„Poparz, jachty staniały”
Kiedyś, w czasach słusznie minionych, popularny był rysunek Andrzeja Mleczki, na którym w siermiężnym i biednym wnętrzu mężczyzna czytający gazetę z radością wykrzykuje do swojej żony: „Poparz, jachty staniały”. Minęły od jednak lata i dziś uprawianie sportów wodnych, także z wykorzystaniem swoich własnych łodzi i jachtów nie jest już poza zasięgiem finansów przeciętnego Kowalskiego. Dlatego warto zapoznać się z ubezpieczeniami związanymi z tą dziedziną naszej aktywności.
Wykupienie polisy typu jachtocasco chroni nas przed ryzykiem finansowym związanym ze szkodami, jakie mogą powstać na naszej jednostce w wyniku np. wpłynięcia na mieliznę czy też stłuczki. W takim wypadku ubezpieczenie pokrywa koszt ewakuacji pasażerów, podniesienia łodzi z wody i odtransportowania do stoczni.
Warto także zadbać o ubezpieczenie posiadacza jachtu od odpowiedzialności cywilnej. Będzie ono chroniło nie tylko przed finansowymi następstwami szkód wyrządzonych osobom trzecim, wynikłym w czasie posiadania i użytkowania jachtu, ale i nieuzasadnionymi roszczeniami powypadkowymi osób trzecich. Powinniśmy także pamiętać o ubezpieczeniu kosztów leczenia i następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW) za granicą. W ten sposób możemy uchronić i siebie i załogę nie tylko od wypadków na pokładzie jednostki, ale także po zejściu na ląd.
tp
{source}
{/source}