Tajny raport NIK
Tylko u nas! Tajny raport NIK: Komisja Nadzoru Finansowego miała wiedzę o nieprawidłowościach w GetBack od 2014 r., jednak nic nie zrobiła.
Cztery lata przed upadkiem GetBack Komisja Nadzoru Finansowego miała wiedzę o nieprawidłowościach w spółce, ale nie podjęła żadnych działań kontrolnych, wynika z tajnego raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła „Gazeta Finansowa”. Z ustaleń NIK wynika, że KNF w latach 2012-2018 nie kontrolował tego, co dzieje się w GetBack, a swoje czynności ograniczał jednie do sprawdzenia danych. W latach 2011-2016 KNF-em kierował nominat rządu PO- PSL Andrzej Jakubiak. W październiku 2016 r. zastąpił go nominat PiS Marek Chrzanowski
Historia choroby
GetBack powstał na początku 2012 r. i od samego początku zajmował się skupem długów. Model biznesowy przedsięwzięcia był dość prosty. GetBack zarabiał na różnicy między ceną kupna długów a ich rzeczywistą wartością. Już na samym początku swojej działalności spółka skupowała przeważnie długi od podmiotów związanych z Leszkiem Czarneckim. Formalnie biznesmen przejął spółkę dopiero w 2014 roku przez Idea Bank. Dwa lata później GetBack został sprzedany firmie Arbis, która zajmowała się zarządzaniem funduszami. Wtedy też nastąpiła zmiana modelu biznesowego GetBack. Spółka zaczęła coraz bardziej agresywnie grać na rynku długów. Skupowała ich więcej i drożej, przekraczając granicę opłacalności. Poza tym dużą zmianą była również forma zarządzania spółką. Abris, po kupnie spółki od IB, zlikwidował najistotniejszy instrument nadzoru w postaci Rady Nadzorczej nad zarządem. Zniesiono istniejący wcześniej obowiązek zgody Rady na każdy nowy dług powyżej 2 mln zł i każdą inwestycję powyżej 50 tys. zł. Zniesiono także zobowiązanie zarządu do umożliwienia sprawowania audytu wewnętrznego przez właściciela. Na koniec 2015 r. suma zobowiązań spółki wynosiła 0,47 mld zł przy 14 mld zł zarządzanych portfeli wierzytelności. Tymczasem już na koniec 2017 r. suma zobowiązań sięgnęła 2,93 mld zł, przy 27,8 mld zł zarządzanych portfeli wierzytelności. Innymi słowy, w ciągu dwóch lat dług GetBack wzrósł o 2,46 mld zł, a nominalna wartość zarządzanych portfeli wierzytelności powiększyła się o 13,8 mld zł. Relacja długu do wierzytelności wzrosła ponad trzykrotnie. Zmiana modelu biznesowego spowodowała, że w 2018 roku spółka utraciła płynność finansową i zbankrutowała. Z kwitkiem odesłanych zostało kilkanaście tysięcy inwestorów indywidualnych, którzy kupili obligacje spółki warte prawie 2 mld zł.
Sygnalista informował KNF
„Gazeta Finansowa” dotarła do tajnego raportu Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzała działania Komisji Nadzoru Finansowego. Wnioski są druzgocące. Z raportu NIK wynika wprost, że do 2018 roku KNF nie zrobił nic, by zatrzymać szkodliwe działania spółki i nie dopuścić do oszustwa. Ale po kolei. We wrześniu 2012 roku KNF wydał GetBack zgodę na prowadzenie działalności na rynku długu. Przez następne 4 lata Komisja, jak wynika z raportu NIK, nie przeprowadziła w spółce żadnej kontroli. Urzędnicy ograniczali się jedynie do analizy zmian danych i procedur działania. Mało tego, z tych pozorowanych kontroli nie zachowała się żadna dokumentacja. Taka sama sytuacja miała miejsce w kolejnych dwóch latach. Jak wynika z raportu NIK ,w grudniu 2017 roku KNF otrzymał „zawiadomienie sygnalisty o nieprawidłowościach w wycenie funduszy zarządzanych przez GetBack”. Było to pięć miesięcy przed upadkiem giganta skupiającego wierzytelności. Co zrobił KNF z informacją otrzymaną od sygnalisty? Nic. Przez dwa miesiące urzędnicy KNF nie wykonali żadnych działań kontrolnych. Do spółki weszli dopiero w lutym 2018 roku. „W ocenie NIK inspekcja w GetBack była spóźniona. KNF posiadał informacje wskazujące na agresywny model działania spółki na rynku wierzytelności, co samo w sobie wiąże się z podwyższonym ryzykiem działalności” – czytamy w raporcie NIK. Mało tego, jak wynika z dokumentu, do którego dotarła „Gazeta Finansowa”, KNF pierwsze sygnały o nieprawidłowościach w GetBack otrzymał już w 2014 roku. Wówczas „biegły rewident zwracał uwagę na niepewność danych finansowych dotyczących pakietów wierzytelności”. Kolejne informacje świadczące o złej sytuacji finansowej GetBack wpłynęły do Komisji latem 2017 roku. Jednak, jak już wspomnieliśmy wyżej, KNF w latach 2012–2018 nie kontrolował tego, co dzieje się w GetBack, a swoje czynności ograniczał jedynie do sprawdzenia danych. Na tym jednak nie koniec.
Błędna informacja
W 2017 roku GetBack przeprowadzał ofertę publiczną na sprzedaż swoich obligacji. Zgodnie z prawem prospekt emisyjny trafi ł wówczas do KNF. Komisja, jak wynika z raportu NIK, swój nadzór ograniczyła wówczas tylko do sprawdzenia, czy GetBack załączył wszystkie potrzebne dokumenty. „Nie oceniono modelu biznesowego emitenta, metod prowadzenia biznesu, sposobu finansowania ani prawdziwości informacji zamieszczonych w prospekcie” – czytamy w raporcie NIK. Co się działo dalej? GetBack oferując swoje obligacje informował, że prospekt emisyjny został zatwierdzony przez KNF, co było nieprawdą. Z kolei sama Komisja nie informowała nigdzie, że tylko sprawdziła, czy spółka złożyła wszystkie dokumenty. To zdaniem NIK mogło prowadzić do mylnego przeświadczenia inwestorów prywatnych, że GetBack jest podmiotem nadzorowanym przez KNF, a jego papiery zostały dopuszczone do obrotu na giełdzie.
Ślepy KNF
Jeszcze gorzej zdaniem NIK sytuacja wyglądała w sprawie nadzoru KNF nad towarzystwami funduszy inwestycyjnych w zakresie nadzoru nad czynnościami podejmowanymi przez GetBack w ramach zarządzania portfelami inwestycyjnymi. Jak wynika z raportu, Komisja nie sprawowała nad tymi podmiotami żadnego nadzoru. Nie robiła nic. Nie wiedziała, co się w nich dzieje. Dopiero w lutym 2018 roku urzędnicy KNF weszli do TFI. Ich kontrola zakończyła się 31 lipca 2018 roku i wykazała liczne nieprawidłowości. 13 września 2018 roku kontrolerzy Komisji wystąpili do Departamentu Postępowań Sankcyjnych KNF, by ten wszczął postępowanie wobec GetBack. Jednak zamiast tego DPS wystąpił z pismem do kontrolerów, by uzupełnili przesłane im informacje. Przez kolejne miesiące trwała wymiana pism między jednym a drugim departamentem KNF. Ostatecznie do 25 stycznia 2019 roku (data przeprowadzenia kontroli przez NIK) KNF nie wszczął wobec GetBack postępowania administracyjnego w przedmiocie nałożenia sankcji.
Podejrzanych coraz więcej
W sprawie GetBack Prokuratura Regionalna w Warszawie postawiła do tej pory zarzuty 49 podejrzanym. Ostatnio śledczy zatrzymali 11 osób związanych bezpośrednio z Idea Bankiem Leszka Czarneckiego. Wśród podejrzanych są: byli prezesi Idea Banku S.A. Jarosław A. i Tobiasz B. oraz byli członkowie zarządu tego banku: Dariusz M., Małgorzata Sz. i Aneta S-K., a także dyrektor Departamentu Bankowości Osobistej Idea Banku Maciej G., zastępca dyrektora Departamentu Sieci Sprzedaży Bankowości Osobistej Piotr M. i koordynator ds. Wsparcia Sieci Bankowości Osobistej Sylwia M. – Zarzuty dotyczące niekorzystnego rozporządzania pieniędzmi klientów prokuratura postawiła również 7 pracownikom Idea Banku i Lion`s Banku, którzy sprzedawali obligacje GetBack S.A. oraz trzem osobom związanym z innymi podmiotami, które także brały udział w dystrybucji tych papierów, wynika z informacji prokuratury. Ponadto członkom zarządu Idea Banku S.A. prokuratura zarzuciła dodatkowo niedopełnienie obowiązków poprzez dopuszczenie do sprzedaży obligacji bez wymaganego zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego oraz stosowanie oszukańczych praktyk.