Najsłynniejsi polscy „youtuberzy”, czyli osoby publikujące swoje filmy na serwisie wideo YouTube.com, często szybko z amatorów stają się milionerami i niezwykle skutecznymi biznesmenami.
Piątek wieczór czy sobota rano, pora nie ma znaczenia. Motyw jest zawsze ten sam. Marna oferta telewizji, setna powtórka „popularnego” teleturnieju z zachodniej licencji i z nudów poszukujemy ciekawych filmów na najpopularniejszym, darmowym portalu wideo w sieci. Mowa oczywiście o YouTube.com. Mówiące psy, „gigantyczny pająk” atakujący podpitych imprezowiczów, czy też bolesne upadki atrakcyjnych kobiet. Mało kto z nas zwraca uwagę na ilość wyświetleń poszczególnych filmików. 100 mln, 200 mln, 500 mln i więcej. To nie tylko dane, to także realne wartości, za które można dostać ciężkie pieniądze. Nic więc dziwnego, że znalazły się osoby, które nauczyły się zarabiać na tym społecznym już zjawisku, jakim jest YouTube (dalej YT).
Maszynka do promocji
Ta platforma ma też inną zaletę. Daje szanse na promocję osobom, które w tradycyjnej telewizji nie zrobiłyby kariery. W latach 90. ubiegłego wieku każdy zespół disco-polo, który chciał się wypromować, musiał mieć menadżera i promotora. Do ich zadań należało m.in. załatwianie miejsca na emisję teledysków w telewizji. Czas był ograniczony, a na rynku liczył się tylko ten zespół, który był znany. Cała reszta mogła zająć się graniem na weselach. Obecnie od emisji teledysku czy nagrania w telewizji i radiu bardziej istotne jest, aby teledysk został dostrzeżony na YT. Telewizja i radio są już mediami „wtórnymi”.
Co więcej, YT to jedna z pierwszych platform, która dawała wybór. W wypadku telewizji czy radia, odbiorca nie ma wpływu na emitowane treści. YT dał użytkownikom prawo wyboru i to była prawdziwa rewolucja. Jest dostępny na całym świecie, bez geoblokad i z założenia bez cenzury. Nie ma na świecie telewizji, która mogłaby dysponować liczącą dwa miliardy widownią.
Obecnie jedna z najbardziej popularnych gwiazd młodzieżowej muzyki pop – Justin Bieber zaczął swoją wręcz „galaktyczną karierę” od publikacji w 2008 roku swojego nagrania na tym portalu. Następnie został dostrzeżony przez łowcę talentów z popularnej wytwórni muzycznej i stał się bożyszczem nastolatek i niektórych nastolatków…
Kosmetyki, moda, muzyka, rozrywka
W USA, Niemczech czy Wielkiej Brytanii rekordziści zarabiają więcej niż niejedna gwiazda srebrnego ekranu. Jeden filmik nie uczyni z nas jednak milionerów. Chcąc zostać gwiazdą YT, powinniśmy przygotować dokładny biznesplan, w którym należy przewidzieć takie wydatki, jak chociażby profesjonalny montaż plików wideo. Ważne jest, aby w tym, co robimy zachowywać się naturalnie. Musimy lubić to, co robimy. Jeżeli będziemy nienaturalni czy sztuczni, czeka nas bolesny i szybki internetowy pogrom. Należy też przygotować się na żmudne miesiące i lata pracy.
Każdy vblog, czyli video-blog powinien być o czymś. To trochę jak z zakładaniem sklepu. W dobie supermarketów jedyne małe sklepy, które mają szansę na rozwój, są wtspecjalizowane. Poza tym nie można się znać na wszystkim… Najlepiej jest zamienić swoje hobby w pracę lub zajęcie, którym zainteresujemy największą liczbę osób. Jednym z przykładów jest Red Lipstick Monster – blogerka, która od lat doradza Polkom, jak uwydatnić swoją urodę i jakie specyfiki warto mieć w kosmetyczce. Wydała książkę, która stała się już bestsellerem.
Warto też łamać konwenanse. Mogłoby się wydawać, że makijaż, testowanie kosmetyków czy moda to zainteresowania typowo kobiece. Nic bardziej mylnego. Przykładem jest Kamil Pawelski, czyli „Eksluzywny Menel”, który pokazuje na swoim vblogu, w jaki sposób odpowiednio ubrać się za rozsądne pieniądze. Gotowanie, książki, muzyka czy tajniki udanego życia intymnego. Wszystko może być przedmiotem naszego videobloga.
Reklamodawcy
Na YT zarabia się dzięki emitowanym reklamom. Wszystko zależy od widowni. Im jej więcej, tym lepiej. Jeżeli uważamy, że generujemy taką ilość odsłon, która przyniesie nam wymierne korzyści, warto przystąpić do programu partnerskiego YT. W zamian za zgodę na wyświetlanie reklam, otrzymamy określoną sumę pieniędzy. Tu mamy przykrą wiadomość. Oglądający z Polski i naszej części Europy są niżej wyceniani niż ci z USA i krajów zachodniej Europy.
Youtuber przystępując do programu, zobowiązuje się do systematycznego rozwijania bloga. Użytkownicy, którzy zaniedbują swoje vblogi, mogą przestać zarabiać. Nie ma górnej granicy zarobków. Zyski z obecności na YouTube zależą nie tylko od popularności danej osoby, liczby wejść, ale także od rodzaju umieszczonej reklamy. Im jest bardziej widoczna i agresywna, tym jest oczywiście lepiej płatna. Takie reklamy mają jednak olbrzymią wadę, jaką jest irytacja odbiorców.
Chcąc zarabiać na YT, musimy więc dbać o swój wizerunek. Wybór formy reklamy jest jednym z jego elementów. Możemy wybrać reklamy wizualne, pre-roll, umieszczane na pasku video czy też wyświetlane w trakcie filmu. Reklamy wizualne są najczęściej umieszczane w górnym prawym rogu ekranu. Pre-rolle to krótkie spoty trwające kilkanaście sekund, które są transmitowane przed uruchomieniem video. Ta forma reklamy nie może zostać zatrzymana czy wyłączona, chyba że mówimy o podtypie tej reklamy, którą możemy pominąć po kilku sekundach wyświetlenia. Najmniej popularne są reklamy pojawiające się w trakcie filmu. Wszystko przez to, że przerywają ciągłość przekazu.
Promotorzy, sponsorzy i kryptoreklamy
Reklamy oferowane przez Google nie są jedynymi, które mogą pojawić się na naszym kanale. Możemy przecież nosić bluzę markowego producenta odzieży. Milion osób, które obejrzy nasz film, zwróci uwagę na naszą odzież. Kolejną formą zarabiania na reklamach jest tzw. sponsoring odcinków. Polega on na tym, że youtuber wprost podaje informację, że sponsorem odcinka jest taki a taki podmiot. Może być mu nawet w całości poświecony. Wszystko tak naprawdę zależy od konwencji sponsora i youtubera. Mamy jeszcze kryptoreklamę, która rządzi się swoimi prawami. W tym wypadku youtuber przemyca treści promujące dany produkt do treści nagrania. Może być to na przykład całkowicie subiektywna ocena jakiś towarów. Youtuber przecież ma do tego prawo, jest konsumentem i żaden producent filmowy nie wyrzuci go za to z pracy.
Sposób na budowanie własnej marki
Bycie youtuberem nie ogranicza nas do produkcji filmowych. To po prostu sposób na budowanie własnej marki. Coraz więcej najpopularniejszych z nich wykorzystuje to, że posiada stałą liczbę odbiorców. Wydają książki, które zazwyczaj stają się bestsellerami i które są już na starcie skazane na sukces. Wszystko dlatego, że o ile książka czy akcja promocyjna nie jest pomyślana źle, jest niemal pewne, że książkę zakupią fani vbloga.
Przykładem jest książka Radosława Kotarskiego, który zaczynał swoją karierę na YT z kanałem na temat ciekawostek historycznych. Książkę, w której opisuje m.in., jak nauczył się języka szwedzkiego w pół roku, sprzedał w przeszło 40 tys. egzemplarzy. Kotarski to przykład rasowego biznesmena, który wie, jak wycisnąć soki z interesu na YT. Najpierw był twarzą swojego własnego kanału. Następnie trafił do telewizji, gdzie prowadził teleturniej z Tomaszem Kammelem. Potem został twarzą kampanii medialnej jednego z banków. Te zresztą chętnie korzystają z usług youtuberów. Wymieniony wcześniej Kamil Pawelski, czyli „Ekskluzywny Menel” także występował w reklamach banków.
Kto powiedział, że youtuber musi się zajmować tylko swoim video-blogiem i reklamować wyłącznie cudzą ofertę? Coraz więcej youtuberów wydaje serie własnych produktów. Poczynając od odzieży, poprzez perfumy, aplikacje czy wreszcie alkohol. Niektórzy decydują się, aby jedynie sygnować linię produktów własnym logo, czy wizerunkami postaci. Inni sami wchodzą w produkcję. Sygnowanie logiem daje oczywiście mniejszy zarobek, ale też oznacza mniejsze ryzyko. Niejeden pan pod choinkę dostanie m.in. zestaw piw z wizerunkami bohaterów swojej ulubionej kreskówki dla trochę starszych odbiorców.
Niektórzy youtuberzy zostają celebrytami. Stają się gwiazdami telewizji czy eventów bądź gwiazdami gal sztuk walki. Korzyści takich mariaży są trudno mierzalne, ponieważ sami zainteresowani nie przechwalają się zbytnio swoimi zarobkami. Można przypuszczać, że youtuberzy prowadzeni przez profesjonalnych menadżerów doskonale się cenią. Jak stwierdził Radosław Kotarski, w mariażu telewizji z YT to telewizja jest biedniejszym małżonkiem. Internet daje znacznie większe możliwości zarobkowe, no i oczywiście to youtuber decyduje o treści swojej publikacji niemal w całości.
Kasa, kasa, kasa…
No dobrze a teraz najważniejsze pytanie, ile można zarobić czy to się opłaca no i czy płakać, kiedy nasze dziecko, zamiast iść na studia, zamierza zostać youtuberem? Swego czasu serwis Social Blade podał, że na podstawie statystyk YT można dość do wniosku, że kanał Sylwestra Wardęgi miesięcznie przynosi jego właścicielowi od 150 tys. do nawet 1,2 mln zł. Oczywiście większość youtuberów tyle nie zarabia. Nie wiemy nawet, czy Sylwester Wardęga rzeczywiście miał takie przychody. To tajemnica samego youtubera i jego partnerów biznesowych. Można natomiast stwierdzić, że zarobki najpopularniejszych z nich sięgają wysoko postawionych dyrektorów instytucji finansowych. Do przychodów z reklam należy doliczyć wynagrodzenie z tzw. kampanii medialnych, gdzie jednorazowe zyski mogą wynosić nawet 100 tys. złotych. Nic więc dziwnego, że coraz większa liczba młodzieży pragnie zostać nie gwiazdą rocka, czy światową supermodelką, ale właśnie gwiazdą YouTube.