0.5 C
Warszawa
czwartek, 26 grudnia 2024

Skandalista Volkswagen

Niemiecki producent aut regularnie zalicza kompromitujące wizerunkowe wpadki, a mimo to cała marka wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Czy Volkswagen jest bezkarny?

W minionym roku grupa z siedzibą w Wolfsburgu sprzedała na całym świecie 10,7 milionów aut, deklasując w roli globalnego lidera japońską Toyotę. Jednocześnie udało jej się pobić swój rekord pod względem przychodów, odnotowując oszałamiający rezultat 220 mld euro (prawie czterokrotnie więcej niż wynosi budżet polskiego państwa). Na sukces firmy zapracowały m.in. należące do grupy marki, takie jak Porsche, Audi i Bentley, które sprzedają się rewelacyjnie w Chinach i za oceanem.

Wielka draka w Ameryce

Nie byłoby w tym nic szczególnie dziwnego, gdyby nie fakt, że jeszcze w 2015 roku wybuchł w Stanach Zjednoczonych ogromny skandal, który określono mianem „Aferą Volkswagena”. Jak ujawniły media, producent miał w swoich autach montować specjalne oprogramowanie pozwalające na manipulowanie wynikami pomiarów emisji spalin. Chwalona za ekologiczne rozwiązania firma nagle stała się przedmiotem zmasowanej krytyki i obarczono ją ogromnymi kosztami procesowymi, zobowiązano do naprawy tysięcy aut oraz wypłacenia odszkodowań. Amerykańskie władze nakazały Volkswagenowi zapłacenie kar w wysokości 17,5 mld dol. Tak duże koszty wynikające z kar przełożyły się początkowo na spadek sprzedaży. W kryzysowym roku 2015 sprzedaż grupy w Stanach Zjednoczonych spadła o 25%, lecz premiery nowych modeli w latach 2016 i 2017 sprawiły, że konsumenci stopniowo odzyskali zaufanie do producenta.

Jednocześnie okazało się, że wpływ afery Volkswagena ograniczył się praktycznie wyłącznie do USA, gdyż na pozostałych kontynentach emisyjne oszustwo przeszło niemal bez echa. Szacuje się, że w samej tylko Wielkiej Brytanii sprzedano a 1,2 mln samochodów z identycznym oprogramowaniem co w Stanach Zjednoczonych, lecz brytyjskie i unijne prawo nie posiadało w chwili wybuchu afery żadnych przepisów prawnych, które pozwalałyby na ukaranie producenta. Wydawało się, że po wielkim skandalu z oprogramowaniem fałszującym pomiary emisji spalin, gigant z siedzibą w Wolfsburgu będzie się starał jak ognia unikać dalszych kontrowersji, które mogłyby zwrócić uwagę władz i przynieść wielomiliardowe straty. Władze koncernu w ramach oficjalnej publicznej pokuty zaangażowały się nawet bezpośrednio po wydarzeniach z 2015 roku w kampanię na rzecz ekologicznej komunikacji samochodowej. Zadeklarowały, że do 2030 roku przeznaczą 70 mld euro na rzecz stworzenia zasilanych bateriami wersji wszystkich swoich modeli aut.


Podtruwanie małp

Nieoczekiwanie jednak w mediach właśnie pojawiły się informacje, że 2018 rok będzie najprawdopodobniej stał pod znakiem jeszcze większego skandalu…

Cały artykuł w Gazecie Finansowej 06/2018

{source}

Gazeta Finansowa 06/2018

{/source}

FMC27news