10.3 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia 2024

Złoty Piątek

20, 40 a może 60 milionów euro? Kto da więcej? Potężne europejskie kluby po ciuchu licytują transfer Krzysztofa Piątka. Polak ma szansę zostać najdroższym piłkarzem znad Wisły.

– Boję się o nim mówić, bo to nałoży na niego presję. Jest jednak kompletnym zawodnikiem. Czuję, że stanie się ważnym piłkarzem, ale wolę to robić szepcząc, niż krzycząc z dachu – w taki sposób trener Genui, Davide Ballardini, kilka tygodni temu zachwalał najlepszego napastnika na Półwyspie Apenińskim. Od tamtych słów szkoleniowca włoskiego klubu Krzysztof Piątek dołożył jeszcze kilka bramek i obecnie ma ich już na swoim koncie trzynaście we wszystkich rozgrywkach (ligowych i pucharowych). Na tym etapie sezonu żaden z piłkarzy spośród pięciu najmocniejszych europejskich lig (hiszpańska, niemiecka, angielska, francuska i włoska) nie może pochwalić się podobnym dorobkiem strzeleckim.

Były zawodnik Cracovii deklasuje takie nazwiska jak Messi (6 goli), Cristiano Ronaldo (4) czy Eden Hazard (7). Nie dziwi zatem, że urodzony w Dzierżoniowie (woj. dolnośląskie) zawodnik jest na ustach całego piłkarskiego świata. Na jego temat rozpisują się największe dzienniki sportowe, a w zaciszu gabinetów najbogatszych klubów agenci piłkarscy wespół z działaczami snują plany wykupienia utalentowanego 23-latka z Genui. Zagraniczne dzienniki podają, że usługami Polaka zainteresowane są takie marki jak FC Barcelona, Chelsea Londyn, Juventus Turyn, Borussia Dortmund oraz mniej zamożne Napoli. Niemal każdego dnia media bombardują kibiców nowymi plotkami transferowymi. Najpierw pojawiły się informacje o 10 mln euro, które za Piątka mogłaby wyłożyć AS Roma. To jednak historia, bo po ostatnich wyczynach Polaka do gry o wykupienie go z Genui włączyły się potężne kluby z budżetami idącymi w setki milionów. Dobrze poinformowani hiszpańscy dziennikarze łączą polskiego napastnika z FC Barceloną. Katalończycy mieliby rzekomo przeznaczyć na transfer snajpera ok. 60 mln euro. Każda kwota powyżej 32 mln będzie oznaczać transferowy rekord, jeżeli chodzi o najdroższego zawodnika z polskim paszportem.

Napoli czy Roma?

Na giełdzie klubów, gotowych wyłożyć za Krzysztofa Piątka grube miliony, największe notowania mają AS Roma oraz Napoli, czyli drużyny występujące we włoskiej Serie A. W połowie października dziennikarze wpływowej na Półwyspie Apenińskim telewizji „Sportmediaset” ujawnili, że agent polskiego zawodnika uzgodnił warunki indywidualnego kontraktu z AS Romą. Doniesienia te potwierdził opiniotwórczy dziennik sportowy „Corriere dello Sport”, który doprecyzował, że w sprawę transferu Polaka zaangażował się osobiście charyzmatyczny dyrektor sportowy rzymskiego klubu – Monchi. Miał on rzekomo rozmawiać zarówno z władzami Genui, jak i przedstawicielami Piątka.

Nie wiadomo, jakie kwoty pojawiły się na stole. Wspomniany dziennik poinformował, że działacze Genui nie zamierzają zejść poniżej 50 mln euro. W tej licytacji dominującą pozycję ma obecny pracodawca Piątka. Dlaczego? Ponieważ w kontrakcie Polaka nie ma wpisanej klauzuli odstępnego, a to zaś oznacza, że ewentualna cena za napastnika będzie ustalana w drodze twardych negocjacji. Wydatek w granicach 50 mln euro uczyniłby jednak w budżecie AS Romy potężną wyrwę. Klub ten nie należy bowiem do finansowej czołówki. Jego dochody w minionym sezonie wyniosły ok. 180 mln, co plasuje ten klub w trzeciej dziesiątce rankingu najbogatszych drużyn Starego Kontynentu („Football Money League” – Deloitte). Rzymianie musieliby najpierw kogoś sprzedać, by na poważnie myśleć o wykupieniu Piątka.

Zdecydowanie większe możliwości finansowe od AS Romy ma inny włoski klub – Napoli, który również zgłasza akces do transferu polskiego snajpera. Zespół z Neapolu, którego właścicielem jest majętny producent filmowy Aurelio de Laurentiis, nie należy co prawda do finansowej czołówki (w sezonie 2017/18 jego dochody wyniosły ok. 200 mln euro, co przełożyło się na 20. miejsce najzamożniejszych europejskich klubów), niemniej jednak SSC Napoli ma w swoich szeregach kilku zawodników, na których sprzedaży można zarobić przeszło 100 mln euro łącznie. Jednym z nich jest zresztą polski pomocnik Piotr Zieliński. Branżowy portal transfermarkt.de wycenia 23-letniego zawodnika na ok. 40 mln euro, a jego klauzula odstępnego zapisana w kontrakcie wynosi aż 65 mln euro.

W połowie października jedna z włoskich rozgłośni radiowych podała, że Aurelio de Laurentiis zagospodarował 100 mln euro na zbliżające się zimowe okienko transferowe. Kwota ta ma rzekomo wystarczyć na pokrycie kosztów aż czterech transferów, wśród nich Krzysztofa Piątka. W tej wersji wydarzeń Polak kosztowałby zaledwie 30 mln euro. Jeszcze kilka tygodni temu taka kwota zostałaby uznana za uczciwą, natomiast obecnie jest wręcz nierealna. Z pewnością za transferem Piątka do Napoli przemawia obecność w tym klubie dwóch innych Polaków – Arkadiusza Milika oraz wspomnianego Piotra Zielińskiego. W przeszłości włodarze klubu z Neapolu w samych superlatywach wypowiadali się o wspomnianej dwójce, dlatego mają powody, by traktować transfer Krzysztofa Piątka jako atrakcyjną inwestycję.

Barca, Chelsea, a może Juve?

Transferowe plotki z Krzysztofem Piątkiem w roli głównej dotarły również na Półwysep Iberyjski. Na początku października prestiżowy kataloński dziennik „Sport” umieścił na okładce polskiego snajpera, z komentarzem, że mógłby on zastąpić Luisa Suareza na pozycji napastnika w FC Barcelonie. 31-letni Urugwajczyk lata świetności ma już za sobą i coraz rzadziej trafia do siatki rywali. Dlatego Barca od dłuższego czasu rozgląda się za klasyczną „dziewiątką”.

„Sport” donosi, że 25-krotny mistrz Hiszpanii uważnie obserwuje również Nicolasa Pepe z francuskiego Lille. Za 21-letnim reprezentantem Wybrzeża Kości Słoniowej przemawia atrakcyjna cena, wahająca się w granicach 20–30 mln euro. Z drugiej strony Pepe nie jest tak skuteczny pod bramką rywali, jak Piątek. Do tej pory w 10 me-czach ligi francuskiej zdobył 7 goli, co oznacza, że na jedną bramkę potrzebował 127 minut, podczas gdy piątek strzela średnio co godzinę. Zarówno występy Piątka, jak i Pepe są na żywo obserwowane przez specjalnych wysłanników z Barcelony. „Sport” dodaje, że w tym celu do Genui został oddelegowany jeden z najlepszych klubowych skautów – Ariedo Bradia.

W kolejce chętnych na wytransferowanie Piątka z Genui ustawiła się również londyńska Chelsea. Klub ten jest zasilany z pieniędzy rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza (wg magazynu „Forbes” jego majątek wart jest przeszło 11 mld dol.) dlatego w tym wypadku cena za Polaka jest sprawą drugorzędną. Podobnie jak Barcelona, również klub z zachodniego Londynu cierpi na brak bramkostrzelnego napastnika. W minionym sezonie taką rolę odgrywał Hiszpan Alvaro Morata, jednak obecnie daleko mu do skuteczności z poprzednich sezonów (tylko dwa gole od początku sezonu). Pod bramką rywali nie radzi sobie również drugi z klasycznych napastników Chelsea – Francuz Olivier Giroud, który w tym sezonie ani razu nie wpisał się na listę strzelców.

Na transferowej giełdzie klubów zainteresowanych usługami Krzysztofa Piątka przewija się również Juventus Turyn. Klub ten w minionym okienku transferowym wyłożył 120 mln euro za Cristiano Ronaldo (33 l.). Jednak wbrew oczekiwaniom Portugalczyk nie strzela goli jak na zawołanie (5 bramek w 9 meczach), do czego przyzwyczaił kibiców, broniąc barw Realu Madryt (2009-2018, 450 bramek). Ze skutecznością problemy ma także klasyczny snajper „Starej Damy”, Chorwat Mario Mandzukic, który w 8 spotkaniach zdobył 4 gole. To sprawia, że również w Turynie sondują możliwość sprowadzenia Piątka.

Piątek zdetronizuje Milika

W transferowej sadze z Krzysztofem Piątkiem w roli głównej jedno nie ulega wątpliwości – dni Polaka w Genui są już policzone. Nie ukrywa tego zresztą prezydent włoskiego klubu, Enrico Prezios, twierdząc, że „kibice będą mogli cieszyć się Piątkiem aż do czerwca”. To zaś oznacza, że polski napastnik najprawdopodobniej nie zmieni klubu podczas najbliższego zimowego okienka transferowego i tym samym dokończy sezon w barwach Genoi. Potwierdził to dyrektor sportowy Giorgio Perinetti, który odpowiadając na pytanie o odejście Piątka w styczniu 2019 roku, kategorycznie stwierdził, że „nie ma na to szans”.

– Jest kolejka chętnych po Piątka i mam nadzieję, że będzie rosła. W styczniu nie sprzedamy go jednak nawet za 50 mln euro – uciął spekulacje Perinetti, dając jednocześnie do zrozumienia, jakiej ceny za polskiego reprezentanta można się spodziewać. Obecnie najdroższym polskim piłkarzem jest Arkadiusz Milik, za którego Napoli zapłaciło Ajaxowi Amsterdam 32 mln euro. Pozostaje jednak kwestią czasu, kiedy jego miejsce zajmie Krzysztof Piątek, który z kolejki na kolejkę dokłada kolejne miliony do swojej wartości rynkowej.

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze