10.3 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia 2024

Zapomniane pieniądze

Miliardy czekają na spadkobierców

Co zrobić, by nasza rodzina nie straciła należnych jej pieniędzy?

Trzy lata temu w Polsce wprowadzono Centralną informację o rachunkach bankowych (www.centralnainformacja.pl), obejmującą też Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe. W ten sposób dano spadkobiercom możliwość poszukiwania kont zmarłych bliskich. Co roku bowiem kilka tysięcy osób, które pożegnało się z życiem, nie zostawiało rodzinom pełnej informacji o swoich finansowych aktywach. Podobny problem dotyczy tzw. uśpionych polis, czyli niezrealizowanych ubezpieczeń czy też różnego rodzaju funduszy inwestycyjnych.

Szacunki branżowe mówią o kilkunastu miliardach złotych czekających na spadkobierców w polskich instytucjach finansowych. Te z kolei nie są specjalnie zainteresowane odnajdywaniem sukcesorów swoich klientów. Dlatego w biurze Rzecznika Finansowego przygotowany został projekt powstania centralnej informacji na temat polis. Jednak tak jak kiedyś banki i ich organizacje branżowe „rękami i nogami” broniły się przed obowiązkiem tworzenia bazy „martwych kont”, tak dziś bronią się przed tym firmy ubezpieczeniowe. Ich zdaniem przyjęcie uregulowań prawnych na wzór bankowych nie jest konieczne, bo „uśpione polisy” mają być problemem marginalnym.

– Nie można tego porównywać ze skalą uśpionych rachunków w bankach – przekonywał Marcin Tarczyński, menedżer ds. komunikacji i analiz w Polskiej Izbie Ubezpieczeń. Gdyby tak było rzeczywiście, to ubezpieczycielom nie przeszkadzałoby ustanowienie prawnych regulacji. A przecież oprócz „uśpionych polis” mamy jeszcze do czynienia z martwymi kontami w Otwartych Funduszach Emerytalnych (jeżeli nie zostali przy ich zakładaniu wskazani spadkobiercy), Indywidualnych Kontach Emerytalnych, kontach maklerskich i funduszach inwestycyjnych. Problem nie dotyczy tylko Polski. Na przykład we Włoszech tamtejszy urząd nadzorujący sektor ubezpieczeń doliczył się aż 145 mld euro (ok. 600 mld zł) na „uśpionych kontach”, których miało być aż 4 mln! Do tego dochodziło jeszcze ok. 540 tys. polis dotyczących osób, z którymi przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe nie miały kontaktu. W Nowej Zelandii powstała nawet specjalna firma pozwalająca instytucjom finansowym na szybkie zidentyfikowanie, czy ich klienci, którzy nie dokonują żadnych operacji na swoich rachunkach, nadal żyją. Jej pomysłodawczyni, Sue Skeet, otrzymała w mediach uroczy pseudonim „Pani Śmierć” (Lady Death).

Skleroza i śmierć
Przyczyny powstania „uśpionych kont” są różne. Poczynając od nagłych wypadków śmierci, a kończąc na prozaicznym zapominaniu przez starzejących się ludzi, że kiedyś coś gdzieś wykupili lub zdeponowali. Dziś można dzięki Centralnej Informacji Bankowej dość szybko i prosto sprawdzić, czy po zmarłym bliskim nie zostało jakieś konto. Banki i SKOK-i muszą nie tylko udzielać odpowiedzi na pytania spadkobierców, ale także same przekazywać gminom informacje o kontach osób zmarłych. Gminy bowiem mogą być zainteresowane przejęciem pieniędzy, których zmarły właściciel nie miał spadkobierców. Mimo tych ułatwień wiele kont osób zmarłych nie zostało jak dotąd przejętych przez spadkobierców. Często nie mają oni bowiem nawet świadomości, że ich bliski cokolwiek posiadał. W grę wchodzą bowiem nie tylko zapomniane czy zagubione polisy, ale także skomplikowane sytuacje rodzinne. Na przykład dostęp do dokumentów ma część rodziny, która nie jest zainteresowana, aby przekazać odpowiednie informacje właściwym spadkobiercom.

W wypadku wykupionych polis sprawy są wciąż dużo bardziej skomplikowane. Do tego dochodzą rzadsze, ale także realne problemy z rodakami, którzy korzystali z zagranicznych instytucji finansowych. Dziś jedynym sposobem szukania „uśpionych polis” jest indywidualne zgłaszanie się do każdej firmy w celu ustalenia, czy zmarły posiadał w niej jakąś polisę lub inwestycję. Według biura Rzecznika Finansowego (www.rf.gov.pl), państwowej instytucji pomagającej klientom sektora usług finansowych, ubezpieczyciele często pod byle pretekstem (np. braku umowy o świadczeniu usług) odmawiają spadkobiercom udzielenia odpowiednich informacji. Już dwa lata temu ówczesna Rzecznik Finansowy Aleksandra Wiktorów zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą, aby skierował do Sejmu projekt ustawy, który uregulowałby sprawę „uśpionych polis”. Zakłada ona utworzenie Centralnego Rejestru Umów Ubezpieczenia i nałożenie na firmy ubezpieczeniowe obowiązku informowania spadkobierców o tym, że mają prawo do świadczeń. Obecna sytuacja prawna jest na tyle niejasna, że niektóre firmy ubezpieczeniowe uważają nawet, iż po trzech latach od śmierci właściciela polisy mogą przejąć należące do niego aktywa.

Współczesny temat tabu
Problem „martwych kont” czy „uśpionych polis” bierze się głównie z zarzucenia zwyczaju pisania testamentów. Z badań wynika, że tylko 13 proc. Polaków po ukończeniu 50 roku życia, czyli mniej niż jeden na sześciu, ma spisaną ostatnią wolę. Na Zachodzie jest nieco lepiej. Dość powiedzieć, że USA testamenty zostawia 30 proc. umierających. Tymczasem taki dokument nie tylko pozwala uniknąć waśni w domu, szczególnie jeżeli jego treść znana jest wszystkim zainteresowanym, ale właśnie zapobiega utracie rodzinnych zasobów. Najtrudniejsze do podważenia i łatwe do wdrożenia są testamenty notarialne. Można również testament (także w formie ustnej) złożyć w obecności urzędników państwowych: wójta (burmistrza, prezydenta miasta), starosty, marszałka województwa, sekretarza powiatu albo gminy lub kierownika urzędu stanu cywilnego. Jakiegokolwiek by to dyskomfortu nie wywoływało, warto to zrobić w trosce o naszych spadkobierców. Kiedyś popularnym hasłem było „przezorny – zawsze ubezpieczony”, a dziś lepiej by pasowało – „przezorny ma spisany testament”.

 

Najnowsze