W okolicach Nowej Soli i Zielonej Góry odkryto niezwykle zasobne złoża rudy miedzi i srebra.
Korzyści z tego faktu mogą jednak przypaść nie KGHM i Polakom, lecz zagranicznemu inwestorowi.
Poszukiwania nowych złóż trwały już od wielu lat. Ostatecznie udało się potwierdzić, że złoże noszące nazwę „Nowa Sól” posiada zasoby szacowane są na 848 milionów ton rudy miedzi i srebra, 11 milionów ton miedzi oraz 36 tysięcy ton srebra. Od 2014 r. wykonano 20 próbnych odwiertów, które przyniosły największe od 40 lat odkrycie. Wedle podawanych oficjalnie szacunków firmy, która prowadziła prace odkrywkowe, eksploatacja złoża „Nowa Sól” może wygenerować ponad 9 tys. miejsc pracy w regionie i przyczyniać się do wzrostu PKB Polski o 3,5 mld zł rocznie.
Zagłębie jeszcze bogatsze
Informacja o odkryciu nowego złoża wydaje się na pierwszy rzut oka niezwykle pozytywna. Dolnośląskie zagłębie miedziowe, które od lat pracuje na dobrobyt całej gospodarki, uzyskało właśnie zupełnie nowy bodziec do rozwoju i możliwość zwiększenia zatrudnienia. Gminy, w których zarejestrowane są spółki powiązane z przemysłem miedziowym, należą do najzamożniejszych w Polsce, dlatego wiadomość o odkryciu nowych pokładów cennych metali pozwala zakładać, że zagłębie miedziowe stanie się jeszcze bogatsze.
W rzeczywistości sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Wbrew temu, co się najczęściej sądzi, spółka, która dokonywała poszukiwań, nie należy wcale do państwowego koncernu KGHM. Koncesję na wydobycie posiada firma z Kanady – Lumina Group. To właśnie ona wyłożyła ponad 350 mln zł na przeprowadzenie wszystkich prac i trudno obecnie oczekiwać, aby chciała zrezygnować z niezwykle dochodowej eksploatacji. Szacuje się, że zbudowanie infrastruktury potrzebnej do uruchomienia wydobycia będzie się wiązało z kosztem rzędu 13−14 mld zł. Warto jednak, ponieść go, ponieważ popyt na miedź i srebro wciąż nie słabnie, na co wpływ ma chociażby oszałamiający wzrost chińskiej gospodarki, który pochłania wielkie ilości materiałów i surowców.
Problem z eksploatacją złóż polega przede wszystkim na tym, że istnieje prawdopodobieństwo, iż w latach 2012−2014 pracownicy Ministerstwa Środowiska mogli przekroczyć swoje uprawnienia w procesie przyznawania koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż metali. Sprawa ta wyszła na jaw już w 2014 r., a ówczesny premier Donald Tusk poprosił o wyjaśnienie sprawy i przyspieszenie działań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W następstwie tego wynikł spór prawny z Lumina Group reprezentowaną w Polsce przez grupę Miedzi Copper Corp., a sprawa trafiła do międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego. Spór ten pozostaje w praktyce nierozstrzygnięty do dziś, lecz niedawno okazało się, że w imieniu Lumina Group interweniowali dwaj amerykańscy kongresmeni. Neal P. Dunn i Joe Wilson napisali do premiera specjalny list, w którym domagali się życzliwego potraktowania spółki specjalizującej się w poszukiwaniach złóż, powołując się na szczególne, sojusznicze relacje między Polską a USA. „Skoro Stany Zjednoczone są gwarantem polskiego bezpieczeństwa przed atakiem ze strony Rosji, to należą się im szczególne przywileje także w obszarach, które z obroną nie mają wiele wspólnego” – pisali.
Batalia na wielu frontach
Sam fakt, że Lumina Group prowadziła przez ostatnie lata intensywne poszukiwania, pokazuje wyraźnie, że czuje się w Polsce bardzo pewnie. Trwający spór prawny powinien teoretycznie postawić wszelkie prace pod dużym znakiem zapytania, lecz te w okolicach Nowej Soli trwały w najlepsze. Warto przy tym wspomnieć, że dyrektorem generalnym Miedzi Copper Corp. jest profesor Stanisław Speczik, były szef KGHM i wiceminister Skarbu Państwa w gabinecie Marka Belki. Funkcję wiceprezesa pełni zaś były wiceminister finansów Konrad Raczkowski, który zasiadał w rządzie Beaty Szydło (stracił stanowisko po zasugerowaniu, że kilka banków w Polsce rychło upadnie).
Przeczytaj też:
Ręce precz od polskiej miedzi!
Zagraniczna ekspansja polskich firm
Sprawą największych złóż miedzi i srebra zajął się w ostatnich polski parlament. W ubiegłym tygodniu Sejm odrzucił senackie veto do nowelizacji prawa geologicznego i górniczego, zakładającej, że postępowania w sprawie koncesji na poszukiwanie lub rozpoznawanie złóż kopalin stałych wszczęte przed końcem 2014 r., a dotychczas niezakończone, będą prowadzone na podstawie obowiązujących wówczas przepisów. Ma to rzekomo pomóc w rozstrzygnięciu sporu o koncesję na eksploatację nowych złóż na korzyść Polski i KGHM. Jak jednak można wywnioskować, chociażby z nacisków ze strony amerykańskich kongresmenów, istnieje realny scenariusz, iż ostatecznie eksploatacją będzie się zajmował podmiot zagraniczny.
Od ponad ośmiu lat koncern KGHM zobowiązany jest płacić specjalny podatek od wydobycia srebra i miedzi, który przynosi budżetowi 1,3 mld zł rocznie. Zagraniczni inwestorzy, którzy od wielu lat sondowali możliwość rozpoczęcia w Polsce eksploatacji, przedstawiali specjalną daninę dla państwa jako wielką przeszkodę i lobbowali na rzecz jej zniesienia. Na razie jednak nie zanosi się na to, aby podatek miedziowy miał zostać zniesiony, dlatego w razie ewentualnego przegrania sporu przez Polskę na otarcie łez pozostaną jedynie zyski z tytułu wspomnianego podatku.
Inicjatywa Konfederacji
Biorąc pod uwagę naturę sporu o złoża z okolic Nowej Soli, warto docenić inicjatywę posłów Konfederacji, którzy zapowiedzieli przygotowanie projektu ustawy zabezpieczającej Fundusz Rezerwy Demograficznej i zapewniający Polakom „dywidendę narodową od zasobów, złóż, bogactw naturalnych i aktywów narodowych”. Jednocześnie Konfederacja powołała parlamentarny Zespół ds. Bogactw Naturalnych i Aktywów Narodowych, który ma za zadanie sprawdzać ich „stan faktyczny” oraz koncesje na eksploatację. Posłowie tego ugrupowania zapowiedzieli, że efektem ich pracy ma być przygotowany specjalnie „Raport o stanie państwa i ziemi polskiej”.
Inicjatywa Konfederacji jest o tyle cenna, iż ma szansę stworzyć realną presję na rządzących, aby doprowadzili sprawę nowych złóż miedzi i srebra do pomyślnego końca. Jeżeli sprawę przyznania koncesji badało ABW, a negatywną opinię na ten temat wydała także Najwyższa Izba Kontroli, cała sprawa powinna w gruncie rzeczy być już dawno rozstrzygnięta. Choć teoretycznie nawet polski koncern KGHM otrzymuje koncesje na poszukiwania złóż w innych krajach (m.in. Kanadzie), nieco dziwi fakt, iż nie był w stanie przeprowadzić takowych na obszarze bezpośrednio graniczącym z jego najważniejszą bazą operacyjną. Informacja o odkryciu nowych, niezwykle zasobnych złóż wzbudziła początkowo aplauz mediów, a Polacy po raz kolejny mogli poczuć satysfakcję z powodu tego, że podziemne zasoby ich kraju zapewnią bogactwo. To, komu przypadnie w udziale to bogactwo, pozostaje wciąż kwestią otwartą. Na dziś trudno wykluczyć scenariusz, w którym niemal w samym mateczniku polskiego przemysłu miedziowego swoje kopalnie i huty otworzy zagraniczna spółka, która płacąc podatek miedziowy będzie zostawiała w Polsce zaledwie skromną część zysków.