Raport komisji Senatu USA postawił kropkę na „i” w spekulacjach o wątpliwych etycznie związkach Huntera Bidena (syn Joe Bidena) z rosyjskimi i ukraińskimi miliarderami. Czy skorumpowani oligarchowie płacili miliony za ochronę swoich interesów przez ojca Huntera? Obecny kandydat Partii Demokratycznej do Białego Domu Joe Biden był wówczas wiceprezydentem USA.
Piorunujący raport
„Hunter Biden otrzymał od zagranicznych biznesmenów miliony dolarów, w czasie gdy jego ojciec Joe był wiceprezydentem USA”. Tak amerykańskie media rozpoczynają artykuły ujawniające treść senackiego raportu stawiającego w wyjątkowo złym świetle obu Bidenów. Jak informują telewizja Fox News oraz „The Wall Street Journal”, wywody republikańskich senatorów (tzw. key findings) wskazują nie tylko na konflikt interesów, ale także na zagrożenie bezpieczeństwa narodowego USA. W latach 2014–2016 syn wiceprezydenta w administracji Baracka Obamy otrzymał miliony dolarów z Rosji. Szczodrością wykazała się wdowa po merze Moskwy Juriju Łużkowie. Dzięki korupcyjnym schematom męża Jelena Baturina zbudowała warte miliardy dolarów imperium na rynku nieruchomości.
Niemałe zdziwienie budzą więc umowy zawarte przez nią z Hunterem Bidenem. Opiewały na łączną kwotę ponad 4 mln dolarów, wypłaconych w 11 transzach. Przedmiotem były „usługi konsultingowe”. Tyle że Hunter nie jest ekspertem rynku nieruchomości, a jego spółka Rosemont Seneca Thornton LLC ma inny profil, a raczej miała, bo ogłosiła upadłość wkrótce po otrzymaniu rosyjskich milionów. „Wychodzi na to, że Biden otrzymał od Baturiny ogromne kwoty za nic”, podsumowuje dziennik „The Wall Street Journal”. To nie koniec zagadek, ponieważ spółka natychmiast wytransferowała otrzymane honorarium na konta innej firmy również należącej do Huntera. To kalifornijska BAK USA LLC, która deklaruje się jako startup IT. Produkuje komputery we współpracy z chińskim partnerem. Jednak BAK USA LLC przewija się w dochodzeniach departamentu skarbu, jako podmiot podejrzany o tzw. optymalizację podatkową. Mówiąc prościej, amerykański fiskus zaliczył spółkę Huntera do kategorii „firma krzak”. Celem istnienia jest pozorowanie aktywności biznesowej po to, aby ukrywać dochody syna wiceprezydenta.
Taki wniosek potwierdza udział młodego Bidena w zarządzie spółki energetycznej Burisma Holdings należącej do ukraińskiego oligarchy, tak samo skorumpowanego jak Baturina. Nikołaj Złoczewski to miliarder, który dorobił się majątku na handlu rosyjskim gazem i ropą naftową. Łączył własny biznes z mandatem deputowanego ukraińskiej Rady Najwyższej oraz teką ministra ochrony środowiska naturalnego. Mówiąc wprost, Złoczowski był człowiekiem niesławnego prezydenta Wiktora Janukowycza.
W ten sposób Hunter został wspólnikiem ukraińskiej korupcji. Stosunkowo niedawno kijowskie media poinformowały, że holding Złoczewskiego przekupił ukraińskich prokuratorów łapówką w wysokości 7 mln dolarów. Była to cena za odstąpienie od postawienia kryminalnych zarzutów. Za firmowanie interesów oligarchy nazwiskiem Biden syn wiceprezydenta otrzymał 4 mln dolarów. I nie był to koniec. Za pośrednictwem współpracowników Hunter otrzymał od innego biznesmena, tym razem z Kazachstanu, samochód o wartości 140 tys. dol. Natomiast chiński partner biznesowy opłacił mu bliżej nieznane wydatki w wysokości 100 tys. dolarów. Pora więc na pytanie, za co naprawdę syn Joe Bidena otrzymał łącznie kilka milionów dolarów?
Wpływowy ojciec
Media, które ujawniły aferę, nazywają Huntera „czarną owcą rodziny Bidenów”. Niemiecki „Stern” i „New York Post” piszą zgodnie o „biznesowym patencie, który polega na robieniu pieniędzy dzięki wpływom ojca”. Nie jest tajemnicą, że Joe Biden pokładał wielkie nadzieje w starszym synu. Niestety Beau zmarł w 2015 r. na nowotwór, choć to jego ojciec widział w roli kandydata Partii Demokratycznej do Białego Domu. Marzeniom o politycznej dynastii nie sprostał także Hunter. Jak ujawnił Stern, był zaangażowany w organizację innej sieci przelewów bankowych. Biznes młodego Bidena pośredniczył w transferach finansowych szeregu mieszkanek USA rosyjskiego i ukraińskiego pochodzenia. Kiedy FBI przyjrzała się dokładniej transakcjom, wyszło na jaw, że syn wpływowego polityka jest zaangażowany w proceder handlu żywym towarem i prostytucji.
Prywatnie Hunter też nie miał szczęścia. Amerykański sąd uznał powództwo pewnej striptizerki, która oskarżyła młodszego Bidena o niechęć uznania ojcostwa wspólnego dziecka. Natomiast była już żona zarzuciła Hunterowi „wydawanie fortuny na kokainę”. Rewelacja zrodziła medialne spekulacje, czy aby na pewno Biden kupował narkotyki wyłącznie na własny użytek, czy też handlował koką? Narkotykowe uzależnienie Bidena jest prawdą, co potwierdził… Pentagon. W 2014 r. US Navy wykreśliła Huntera z listy oficerów rezerwy po tym, jak okresowe testy wykazały w jego organizmie obecność środków odurzających. Tym niemniej ojciec stał za synem murem, torując mu drogę kariery. Gdy Hunter ukończył studia prawnicze, otrzymał intratną posadę w MBNA America. To finansowy holding, który od lat sponsoruje wyborcze kampanie Joe. Jeśli chodzi o „biznesowe kontakty” z Baturiną i Złoczewskim, sprawa wydaje się prosta. Ze względu na korupcyjne pochodzenie majątków oboje znajdują się pod lupą FBI, tymczasem mają w USA rozległe interesy. W przeszłości ich amerykańskie spółki legalizowały środki wyprowadzone z Rosji oraz Ukrainy. Jednak Hunter jest synem Joe, dlatego w wątpliwy szlak budowania finansowej kariery wmieszała się wielka polityka. Tak się złożyło, że gdy Biden junior zasiadał w radzie nadzorczej Burisma Holdings z gażą 50 tys. dolarów miesięcznie, Biden senior z polecenia Obamy nadzorował ukraińską strategię Białego Domu.
Na nic zdały się alarmy dyplomatów o potężnym konflikcie interesów. Zastępca ambasadora USA w Kijowie George Kent słał do departamentu stanu raport za raportem. „Obecność Huntera Bidena w Burisma Holdings w zasadniczy sposób utrudnia forsowanie amerykańskich interesów na Ukrainie. Przede wszystkim niweczy wysiłki antykorupcyjne w kraju oligarchów”. Co więcej, wysoko postawiony urzędnik departamentu stanu Amos Hochstein ostrzegał obu Bidenów przed zagrożeniem, które powodują dla polityki bezpieczeństwa USA. „Udział Pana Bidena jr. w Burisma Holdings zwiększa możliwości rosyjskiej dezinformacji”, dyplomatycznie wyjaśniał Hochstein. Został zlekceważony. Jak zeznał obecnie przed senacką komisją, Barack Obama osobiście zezwolił na ukraiński deal Bidenów, przymykając oczy na konflikt interesów. Zagrożenia dla interesów bezpieczeństwa energetycznego USA oraz europejskich sojuszników nie dostrzegł także ówczesny sekretarz stanu John Kerry. Zapytany w 2019 r. o negatywne skutki ukraińskiej kariery Huntera odparł: „Nic o tym nie wiedziałem”. Wreszcie świadoma zgoda Joe Bidena na wątpliwą posadę syna doprowadziła nie tylko do politycznej korupcji wpływowych demokratów, ale do krzywoprzysięstwa.
Była wysłannik Białego Domu na Ukrainę Victoria Nuland złożyła pod przysięgą fałszywe zeznania. Przesłuchiwana przez senacką komisję skłamała, zaprzeczając, że Joe Biden wywierał nacisk na ukraińskie władze. Tymczasem, jak ujawniły media wiceprezydent zagroził wstrzymaniem amerykańskiej pomocy, jeśli Kijów nie zakończy antykorupcyjnego śledztwa wobec Złoczewskiego. A przecież Joe Biden wiedział doskonale, że gazowa spółka jest penetrowana przez rosyjskie służby specjalne, które w ten sposób wzmacniają energetyczne, a więc i polityczne wpływy Moskwy na Ukrainie. Ustalenia republikańskich senatorów wstrząsnęły opinią publiczną w okresie gorącej kampanii wyborczej do Białego Domu. Etycznie, w ogromnej mierze pozaprawne, a z pewnością prywatne interesy Bidenów zaszkodziły wizerunkowi USA w świecie. Co gorsza, kandydat Partii Demokratycznej do Białego Domu zdestabilizował amerykańską scenę polityczną. Media zwracają uwagę na korelację czasową pomiędzy nagłośnieniem „Ukrgate” Bidena i próbą odsunięcia Donalda Trumpa od urzędu. Podjęty w styczniu 2020 r. przez demokratyczną większość w Izbie Reprezentantów impeachment prezydenta miał odwrócić uwagę społeczną od publicznej kompromitacji własnego kandydata w listopadowym głosowaniu.