11.1 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia 2024

Koniecznie przeczytaj

Miasta przyszłości będą otwarte na ludzi

Z myślą o przyszłości staramy się rozwiązywać problemy teraźniejszości. Dzisiaj działamy na rzecz tego, co wydarzy się jutro – mówi Marcin Gawroński, dyrektor Działu Budownictwa Ekologicznego w Sweco Consulting, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego i prezes zarządu Fundacji Miast Przyszłości w rozmowie z Agnieszką Bulus-Trando w Biznes INFO TV.

Co to oznacza w praktyce, że budynek jest ekologiczny? Jakie innowacyjne i ekologiczne rozwiązania stosuje się obecnie w budynkach?

Odpowiedź na to pytanie należałoby rozdzielić na dwie kwestie. Na początek chciałbym opowiedzieć o innowacyjnych rozwiązaniach, a potem przejść do kwestii związanych z wyjaśnieniem, czym jest budynek ekologiczny. Dziś jedne budynki są bardziej innowacyjne, a inne mniej. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na rozwiązania, które sprawiają, że budynki są bardziej efektywne energetycznie. Są to różnego rodzaju instalacje, np. systemy trigeneracji czy gruntowe pompy ciepła, które obecnie są rzadko spotykane na naszym rynku, szczególnie w przypadku nieruchomości komercyjnych. Coraz częściej spotykamy też budynki realizowane w standardzie pasywnym. Jednym z takich przykładów jest m.in. siedziba Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie. Ciekawym rozwiązaniem, które za chwilę być może pojawi się w Polsce, jest również system toalet próżniowych. Statystycznie zużywamy w gospodarstwie domowym około 140 litrów wody dziennie na osobę, a pracując w biurze około 40–50 litrów. Tymczasem firma Jets Vacuum z Wielkiej Brytanii produkuje toalety próżniowe, rozwiązanie które znamy z samolotów. Takie toalety zostały zastosowane m.in. w siedzibie agencji Bloomberg w Londynie, dla której Sweco projektowało instalacje. Jest tylko kwestią czasu, gdy podobne rozwiązania pojawią się na polskim rynku. W siedzibie Bloomberga znajduje się wiele innych, ciekawych rozwiązań, m.in. zintegrowane systemy sufitowe łączące funkcje oświetlenia i akustyki, a przy tym są niezwykle piękne, wizualnie przypominają biżuterię.

W ekologicznych obiektach często znajdują się odnawialne źródła energii, a także ekologiczne materiały, które mogą być wykorzystywane również m.in. w konstrukcji budynku. Przykładem jest drewniany wieżowiec Mjostarnet zaprojektowany przez oddział Sweco w Norwegii. Wielofunkcyjny, mierzący 85 metrów wysokości, jest najwyższym budynkiem drewnianym na świecie. Wykonany jest z drewna klejonego pozyskiwanego ze zrównoważonych lasów. Jeżeli mówimy o budynkach ekologicznych, to najbardziej ekologicznym podejściem jest adaptacja już istniejących nieruchomości i poddanie ich renowacji. Ten kierunek myślenia praktykowany jest coraz częściej, chociaż trudno jest namówić inwestorów, aby nie wyburzali istniejących budynków tylko zajęli się ich modernizacją. Jednym z przykładów takich inwestycji jest np. łódzkie Monopolis, warszawska Elektrownia Powiśle czy Centrum Praskie Koneser. Kolejnym zauważalnym trendem są wykończenia fit-outów biur zgodnie z duchem filozofii less waste oraz stosowanie zasad biofilii. Jako przykład można podać biuro banku Nordea zrealizowane przez firmę workplace. Wracając do pytania, co to znaczy, że budynek jest ekologiczny, w tym wypadku trudno o sztywne ramy definicji. Natomiast mówiąc bardzo ogólnie – budynek ekologiczny to taki, który posiada ekologiczne rozwiązania, jest przyjazny środowisku i ludziom, a jednocześnie nie ma szkodliwych rozwiązań.

Miarą cech ekologicznych budynków są na pewno certyfikaty wielokryterialne. Przyznawane są one przez niezależne, międzynarodowe jednostki certyfikacyjne. Takie obiekty są dziś brane pod uwagę np. przez najemców podczas podejmowania decyzji o wyborze siedziby na swoje biuro oraz przez fundusze inwestycyjne przy transakcjach obrotu nieruchomościami. Ekologiczne certyfikaty są bardzo popularne na polskim rynku, który stał się liderem w Europie Środkowo-Wschodniej, jeżeli chodzi o ich liczbę.

Obecna sytuacja wymusiła niestandardowe działania we wszystkich gałęziach gospodarki. Czy zmieniło to również waszą strategię?

Branża budowlana nie została jeszcze bezpośrednio dotknięta przez kryzys związany z pandemią. Oczywiście widoczne jest spowolnienie i zmiana warunków np. na rynku najmu. Część inwestorów wstrzymała swoje inwestycje czekając, co się dalej stanie. Na naszą organizację obecna sytuacja nie miała większego wpływu. Jesteśmy firmą inżyniersko-consultingową. Dla nas przestawienie się na pracę zdalną nie było problemem.

Wspominał pan już o certyfikatach. Jakie wymagania musi dziś spełniać budynek, aby uzyskać najwyższe noty w certyfikacji?

Zgodnie z takimi certyfikatami jak BREEAM, LEED czy WELL, budynki ocenia się pod kątem kilkudziesięciu różnych zagadnień. Nieruchomość musi więc spełnić wiele kryteriów, aby taki certyfikat otrzymać. Część z tych kategorii jest obowiązkowa, natomiast pozostałe są opcjonalne. Najwyższe noty uzyska przede wszystkim nieruchomość, która już na początku realizacji inwestycji spełnia pewne wymagania, które umożliwiają wypełnienie warunków certyfikacji. Należy do nich m.in. dogodna lokalizacja budynku, na przykład w centrum miasta z zapewnioną komunikacją publiczną. Atutem jest również działka, na której występuje zanieczyszczenie gruntu, a deweloper dokonał remediacji terenu. Budynek powinien charakteryzować się także niskim zużyciem energii. Najlepiej byłoby, aby był dodatni energetycznie, czyli wytwarzał więcej energii niż potrzebuje. Mamy wówczas szansę na dodatkowe punkty za innowacje.

Jaki budynek z ostatnio ocenianych przez was nieruchomości uzyskał najwyższe noty?

Na pewno ciekawym przykładem jest projekt Górnośląskiego Parku Przemysłowego w Katowicach, który dostał certyfikat BREEAM na poziomie Outstanding. To jest budynek, który charakteryzuje się niestandardowymi rozwiązaniami, np. posiada system trigeneracji, czyli skojarzonego wytwarzania ciepła i chłodu na bazie gazu, co powoduje, że efektywność energetyczna jest dużo wyższa od standardowych budynków. Jak wynika z obliczeń, energia pierwotna jest tutaj około trzy razy niższa niż energia budynku referencyjnego.

Jakie warunki powinny zostać spełnione, aby więcej firm z sektora nieruchomości zaczęło częściej korzystać z odnawialnych źródeł energii?

To przede wszystkim musi się opłacać finansowo. Jest to najprostsza odpowiedź na to pytanie. Jak pokazuje praktyka, skuteczne są przynajmniej dwa elementy, odpowiednie zachęty finansowe lub legislacja, czyli tzw. kij i marchewka. Dobrym przykładem jest fotowoltaika. Po ostatnich zmianach związanych z wprowadzeniem systemów finansowego wsparcia instalacje fotowoltaiczne zaczęły się opłacać, w efekcie czego zaczęły powstawać dosłownie jak grzyby po deszczu. Natomiast legislacja to uwarunkowania odgórne, które mogą również powodować określone skutki. W tym wypadku posłużę się niezbyt pochlebnym przykładem, jakim jest zmiana przepisów dotycząca energetyki wiatrowej, w wyniku którego nastąpiło praktycznie zamrożenie tego sektora. W rezultacie obecnie nie powstają u nas żadne nowe inwestycje tego typu, nie licząc instalacji zlokalizowanych na morzu. Podobnie znaczenie będzie mieć również nowe prawo wodne, które ma wprowadzić opłaty za tzw. utraconą retencję, co może spowodować odwrócenie trendu na „betonowanie” powierzchni na terenach zurbanizowanych. No i oczywiście rosnące opłaty za emisje CO2, które również powodują, że organizacje zaczynają myśleć o tym, aby je zmniejszać, w tym kontekście również planują wdrażanie instalacji OZE. Warto wspomnieć również o rosnącej świadomości wielu organizacji, które coraz częściej podejmują decyzje o neutralności klimatycznej. Sweco np. ma taką politykę, która zakłada, że do 2040 r. osiągniemy neutralność klimatyczną.

Poruszyliśmy temat legislacji. W jakim kierunku powinno rozwijać się planowanie przestrzenne w miastach, które chcą być smart?

Ustawodawstwo planistyczne to trudny temat, a transformacja miast w kierunku smart city dzieje się raczej niezależnie od tego. Mój przyjaciel urbanista mówi, że ustawa o planowaniu przestrzennym jest dziurawa, ponieważ jest „zniszczona” wieloma specustawami, które zastępują miejscowe studia i plany przestrzenne. Na przykład tzw. ustawy krajobrazowe, które są z założenia dobre, w praktyce są jednak trudne do zrealizowania. Świadczy o tym przykład Warszawy, która przyjęła uchwałę krajobrazową, która ostatecznie została zablokowana przez wojewodę.

Oczywiście są również dobre przykłady, w naszej pracy zdarza nam się brać udział w ciekawych projektach urbanistycznych, jednak są one projektowane zazwyczaj przez sektor prywatny w mniejszej skali. Interesującym projektem jest np. zrównoważona inwestycja Silo w Jaworznie powstająca na ok. 20 hektarach dawnej cementowni Szczakowa w Jaworznie. Podobnych przykładów jest jednak niewiele. W kształtowaniu przestrzeni miejskiej ważna jest również rola mediów i organizacji pozarządowych, które pokazują dobre praktyki czy punktują błędy. W Warszawie przykładem takich działań były m.in. akcje przeprowadzone przez organizację Miasto jest Nasze. Jej aktywiści usunęli betonowe płyty z chodnika na fragmencie ulicy Stalowej na Pradze i posadzili w tym miejscu rośliny. Z kolei w kontekście smart city wiele mówi się o konsolidacji danych i zarządzaniu nimi, aby skutecznie udostępniać je mieszkańcom, po to, aby miasto stało się bardziej przystępne. O idei smart city warto mówić również w kontekście rozwoju technologii np. aplikacji umożliwiających sprawdzanie czystości powietrza czy sortowania odpadów oraz zgłaszania nieprawidłowości np. dotyczących nielegalnych wycinek drzew.

Jakie miasto lub miasta w Polsce i na świecie są najbardziej smart?

Trudno jest mówić o konkretnych miastach. Wolę raczej skupić się na pozytywnych przykładach. Warto w tym kontekście wspomnieć o Gdyni i Rzeszowie, które uruchomiły tzw. urban laby, czyli platformy do wymiany poglądów pomiędzy mieszkańcami a urzędami. Z kolei Bydgoszcz to miasto, które ma ciekawą politykę dotyczącą retencji i ogólnie niebiesko- -zielonej infrastruktury. Białystok wprowadza karty standardów wraz z metodą oceny wartości odtworzeniowej drzew. Podobnych przykładów jest więcej. Z kolei w Europie warto wspomnieć o miastach nagrodzonych w plebiscycie KE Zielona Stolica Europy, tj. Lublana czy Oslo. Wiele interesujących przykładów można znaleźć w Skandynawii. Osobiście jestem zapatrzony zwłaszcza w Kopenhagę. To jest miasto bardzo otwarte na ludzi. Wiele osób spędza tam wolny czas po pracy w przestrzeniach publicznych, czego u nas na taką skalę się nie spotyka.

Przedstawiacie się jako kreatorzy przyszłości. Jak będą wyglądać miasta za kilka lub kilkanaście lat albo w 2040 r., w którym staniecie się neutralni klimatycznie?

To pytanie często pada w naszych rozmowach. Zazwyczaj staramy się nie przewidywać przyszłości, gdyż nie jesteśmy wróżbitami (śmiech). Wydaje mi się jednak, że za 10 czy nawet 20 lat nie będzie jakichś gigantycznych zmian. Z myślą o przyszłości staramy się jednak rozwiązywać problemy teraźniejszości. Dzisiaj działamy więc na rzecz tego, co wydarzy się jutro. Pracujemy raczej w krótkofalowej perspektywie. Staramy się działać w taki sposób, aby kolejnym pokoleniom zapewnić lepszą przyszłość. Na pewno dziś obserwujemy dynamiczny rozwój technologii. W przyszłości będzie więcej samochodów elektrycznych, zmieni się też zapewne struktura wykorzystania środków transportu. Będzie więcej modelowych dzielnic z innowacyjnymi rozwiązaniami stosowanymi na dużą skalę, takich, jakie znamy np. ze Szwecji. W jednym z tamtejszych miast w Helsingborgu działa np. specjalny podciśnieniowy system transportu miejskich odpadów, które dostarczane są do lokalnej biogazowni, w której produkowana jest z nich energia elektryczna na potrzeby miejskich osiedli. Ciekawym przykładem jest również dzielnica Hammarby Sjöstad w Sztokholmie, która jest samowystarczalna energetycznie.

Współczesne miasta powinny być przede wszystkim skoncentrowane na ludziach. Coraz częściej używa się dziś terminu soft city, czyi miasta życzliwego dla mieszkańców, miasta szczęśliwego. Cechy takiego miasta to m.in. dostępność, mówi się dziś o tzw. mieście 15-minutowym, w którym w ciągu 15 minut spaceru będzie można załatwić wszystkie niezbędne potrzeby. Miasta przyszłości to będą więc miasta, jak przekonuje Szymon Ciupa, ekspert ds. smart city, w których zwinni włodarze otworzą się na ludzi, dając im możliwości do współdecydowania o ich kształcie i rozwoju.

Najnowsze