Nie mogę powiedzieć, że lockdown nam pomógł, bo to nieprawda, wprowadził przecież dużo niepewności i zamieszania. Jednak dzięki temu, że szybko zareagowaliśmy teraz rozwijamy się szybciej niż przed pandemią – mówi Rafał Gaj dyrektor zarządzający firmy Yslab w rozmowie z Agnieszką Bulus-Trando w Biznes INFO.TV
Na czym polega fenomen tzw. interaktywnych makiet nieruchomości?
Rafał Gaj: Kiedyś deweloper miał w biurze sprzedaży kilka wizualizacji i czasami makietę. Podjęcie decyzji o zakupie mieszkania wymagało więc wyobraźni, umiejętności czytania planów w 2D a także orientacji w przestrzeni. Dziś interaktywne makiety całkowicie zmieniły proces prezentacji projektów mieszkaniowych. Każda rozmowa z klientem w biurze sprzedaży odbywa się przy ekranie dotykowym. Zwykle są to 55 calowe ekrany w rozdzielczości 4 k, które robią wrażenie już od samego wejścia do biura, jednak to dopiero początek. Zarówno budynki, wnętrza, ludzie, samochody, jak drzewa – wszystko renderowane jest w czasie rzeczywistym w rozdzielczości 4k. Klienci mają więc możliwość zobaczenia mieszkań w 3D wraz z umeblowaniem a nawet widokiem z okna. Na pewno ułatwia to podjęcie decyzji o zakupie mieszkania.
Dla kogo konkretnie została stworzona wasza aplikacja Touch?
Powstała głównie z myślą o deweloperach mieszkaniowych, jednak korzystają z niej głównie doradcy klienta. Jest to narzędzie ich codziennej pracy, używane przy każdym spotkaniu. Rozwiązanie daje również wiele korzyści działom marketingu. Z wirtualnej makiety można wygenerować nieskończoną liczbę wizualizacji. Wystarczy ustawić kadr w dowolnym miejscu, kliknąć jeden przycisk i mamy gotową wizualizację. Takich kadrów możemy wygenerować nieskończenie wiele i w dodatku w różnych porach dnia. W normalnej sytuacji musiałbym, jako przedstawiciel działu marketingu zlecić taką wizualizację u architekta. Następnie odczekać kilka tygodni a kolejne tygodnie zajęłyby dodatkowe poprawki i ewentualne sugestie. W efekcie na koniec tego procesu otrzymałbym kilka wizualizacji. U nas zajmuje to kilka sekund. Wprowadzając tego typu narzędzie wizerunkowo zyskuje również cała firma, bo prezentuje się, jako spółka, która potrafi wykorzystywać nowoczesne technologie i daje klientom swobodę i przejrzystość w wyborze mieszkań.
Kto był waszym pierwszym klientem i jak wygląda wasze portfolio obecnie?
Pierwszą firmą, która zdecydowała się na wprowadzenie naszego rozwiązania na tak dużą skalę była spółka Bouygues Immobilier Polska. To było blisko pięć lat temu. Zaczęliśmy pracę nad pięcioma projektami w jednym czasie. Wtedy było to dla nas duże wyzwanie.
Obecnie współpracujemy z prawie 40 deweloperami, we wszystkich projektach. I tym się szczycimy, że deweloperzy używają naszego rozwiązania w swoich inwestycjach. Nie straciliśmy dotąd żadnych klienta. Nikt nie zrezygnował, ani nie wrócił do tradycyjnych makiet. Dlatego z tym rozwiązaniem chcemy również wyjść za granicę i widzimy w tym dużą szansę.
Gdzie planujecie ekspansję? Jaki kraj będzie pierwszy?
Właściwie to już trochę działamy na zagranicznych rynkach. Mamy pierwszych klientów w Niemczech, na Węgrzech, a teraz również w Kanadzie i Hiszpanii. Planujemy jednak więcej działań za granicą, ale na razie nie chcę ich zdradzać. Niebawem zrobimy duże wdrożenie na jednym z zachodnich rynków w Europie.
Wróćmy jeszcze do aplikacji. Jakie jeszcze konkretnie funkcje ona posiada?
Wirtualna makieta pozwala obejrzeć całą inwestycję deweloperską w 3D. Klient może zobaczyć każdy szczegół i zbliżyć się do dowolnego miejsca w projekcie. Zobaczyć nawet balkony, elewacje. Obejrzeć całą okolicę, a nawet spacerujących ludzi. Widok, który rozpościera się z okien jest również realny. Można zobaczyć jakiej wysokości są okoliczne budynki i drzewa. To wszystko, co oglądamy jest interaktywne, nawet chmury. Istnieje również możliwość zmiany pory dnia i sprawdzenia w jaki sposób słońce operuje wokół naszego przyszłego balkonu. To rozwiązanie, które interesuje wielu naszych klientów a także klientów, naszych klientów (śmiech).
Tradycyjna makieta nie daje takich możliwości. W przypadku aplikacji Touch można wyszukać każde interesujące nas mieszkanie i do niego wejść za pomocą kilku opcji. Każdy lokal można zobaczyć w formie 3D, co pomaga zwizualizować, wyobrazić sobie jak będzie wyglądać nasze przyszłe mieszkanie. Mamy do dyspozycji również dziesięć różnych stylów umeblowania, każde z mieszkań jest wykończone w ramach jednego z tych pakietów. Jeśli dana firma jest tym zainteresowana możemy stworzyć również dedykowany pakiet dla konkretnego dewelopera.
Czyli tak naprawdę pokazujecie mapę i zarazem spory fragment miejskiej przestrzeni?
Pamiętam, że na początku baliśmy się tworzenia okolicy, wyobrażaliśmy sobie jak dużo jest przy tym pracy, aby zrobić model przestrzeni w promieniu kilkuset metrów kwadratowych w zasięgu naszego projektu. Jest to ogrom informacji, można np. sprawdzić, czy dane budynki będą nam przesłaniać widok na park, czy też nie.
Tworzenie takiej wirtualnej makiety na pewno jest ciekawe.
Zatrudniamy ponad 40 osób w naszym zespole, głównie to są graficy 3D, którzy modelują okolice, budynki. To osoby, które pracowały wcześniej m.in. w firmach, które produkują gry. My również wykorzystujemy tzw. silniki gamingowe, które umożliwiają tworzenie gier. W oparciu on nie stworzyliśmy aplikację, która pomaga deweloperom.
Warto też dodać, że wśród stworzonych przez nas funkcjonalności istnieje możliwość tworzenia karty 2D. Mamy również moduł porównywania kart mieszkań. Osobny moduł do oglądania ciekawych miejsc w okolicy a także moduł logowania dla doradców oraz drukowania. Wszystkie te funkcjonalności są zintegrowane z CRM-em klienta i prezentowane w czasie rzeczywistym, zgodne z aktualnym statusem mieszkań.
Dodam jeszcze, że mamy także specjalny panel analityczny, który pozwala analizować ruch w biurach sprzedaży. To jest narzędzie, które obecnie tworzymy. Będziemy mogli dowiedzieć się dzięki niemu np. czy kampania, którą przeprowadziliśmy podczas tzw. dni otwartych w ostatni weekend przełożyła się faktycznie na zwiększenie ruchu w naszym biurze sprzedaży.
Czy aplikacja ma potencjał dla innych sektorów nieruchomości, nie tylko mieszkaniowych?
Prowadzimy rozmowy na temat wykorzystania naszych wirtualnych makiet w innych segmentach nieruchomości np. na rynku biurowym, który obecnie mierzy się z dużym kryzysem z powodu sytuacji związanej z pandemią. Przygotowujemy aplikację, która będzie pasowała do tego rynku. Nasz główny „core business” jest jednak związany z rynkiem mieszkaniowym.
Wasza apka została stworzona jakiś czas temu. Dziś wydaje się skrojona na obecne czasy. Czy pandemia paradoksalnie wam pomogła?
Nie chcę powiedzieć, że lockdown nam pomógł, bo to nieprawda, wprowadził dużo niepewności na rynku i zamieszania wśród naszych klientów. Jednak dzięki temu, że szybko zareagowaliśmy na sytuację i wprowadziliśmy dodatkowe narzędzia teraz rozwijamy się szybciej niż przed pandemią. Jesteśmy w topowym dla nas okresie i mamy rekordową liczbę projektów.
Obecnie oferujemy dwie wersje aplikacji. Pierwsza przeznaczona jest do biur sprzedaży, gdzie prezentowana jest na dużym 55 calowym ekranie. To daje prawdziwy efekt Wow. Mamy również dodatkową wersję light – na stronę internetową. Deweloper ostatecznie decyduje o tym, które z funkcjonalności chce zaprezentować na swojej stronie, a które woli zachować dla biura sprzedaży. To związane jest z modelem biznesowym i decyzją firmy.
Mamy, więc rozwiązania niezależnie od tego, czy biura sprzedaży będą otwarte, czy też nie. Wprowadziliśmy również opcję live streamingu, która pozwala naszym klientom prowadzić zdalne spotkania z wykorzystaniem wirtualnych makiet. To jest rozwiązanie, które wprowadziliśmy po lockdownie, aby umożliwić naszym klientom korzystanie z interaktywnej makiety bez potrzeby przychodzenia do biura sprzedaży.
Firmy technologiczne rozwijają się teraz w szybkim tempie. Czy macie plany rozwoju nowe funkcjonalności? A może jakieś nowe rozwiązania ?
Aplikacja jest stale rozwijana. Rozwijamy ją o nowe funkcjonalności i moduły. Nowe, dodatkowe możliwości rozwoju otwierają się dla nas również za sprawą sieci 5G. Nie chciałbym jednak zdradzać szczegółów, bo wiąże się to z naszą polityką. Poza tym, chcemy zaskoczyć rynek. Zmiany będą raczej dotyczyły przeniesienia części naszych funkcjonalności do sieci. Wiążą się również z możliwościami analitycznymi, które udostępnimy naszym klientom. W tym widzimy naszą przyszłość i model biznesowy.
Podsumowując. Jaki będzie rok 2021 w sektorze nowych technologii?
Mamy duże nadzieje i plany. Na pewno poważnie myślimy o rynkach zagranicznych. W tym momencie na rynku panuje jednak duża niepewność. Trudno przewidzieć, jak się rozwinie sytuacja. Czekamy więc na rozwój sytuacji i mamy nadzieję, że niebawem pokażemy coś nowego.