Zaczynając pięć lat temu w Czechach nie mieliśmy żadnej konkurencji. Rynek prywatnych domów studenckich nie istniał, ani tam, ani w Polsce. Byliśmy pionierami, z których doświadczeń korzystają dziś inwestorzy z zachodniej Europy – mówi Zdena Noack, dyrektor zarządzająca firmy ZEITRAUM Student Housing w rozmowie z Agnieszką Bulus-Trando w Biznes INFO.TV
Jesteście Państwo największym operatorem domów studenckich w Czechach i celujecie w pierwszą trójkę w Polsce. W czym tkwi źródło Państwa sukcesu?
Rozpoczęliśmy działalność pięć lat temu w Pradze, gdzie zbudowaliśmy nasz pierwszy dom studencki. W tamtym czasie byliśmy jedyną firmą na rynku prywatnych akademików. Dziś oferujemy 460 łóżek w czterech domach i oczywiście chcemy się dalej rozwijać. Teraz naszą główną uwagę skupiamy jednak na Polsce.
Ile nieruchomości posiadają Państwo obecnie w Czechach i w Polsce i jakie inwestycje macie w planach?
W Czechach prowadzimy obecnie cztery domy studenckie. W tym roku planujemy otworzyć dwa kolejne budynki, przeznaczone na najem krótko- i długoterminowy, w których znajdzie się dodatkowe 300 łóżek. Rozwijamy je z myślą nie tylko o studentach, ale także o młodych pracownikach i o klientach korporacyjnych. Z kolei Polska jest dużym krajem, więc skala naszych działań będzie tu znacznie większa. Na początek planujemy udostępnić dwa lub trzy akademiki w przyszłym roku w Warszawie. Interesuje nas również Kraków i Trójmiasto, gdzie prowadzimy negocjacje w sprawie kolejnych nieruchomości.
Jak wyglądają standardowe umowy najmu u Państwa? Co was wyróżnia i czy są jakiekolwiek różnice między umowami zawieranymi w Czechach i w Polsce?
Nie ma dużych różnic między Czechami a Polską. Zbudowaliśmy własną platformę do rezerwacji online o nazwie Zeitgeist.re. Staramy się zawierać wszelkie umowy za pośrednictwem Internetu. Chcemy, aby wszystko było wygodne i łatwe. W Czechach, większość naszych klientów stanowią studenci ze Stanów Zjednoczonych, Australii oraz z państw zachodniej Europy.
Kto jest Państwa głównymi klientami i jaki jest wasz cel w Polsce? Jakich klientów chcą Państwo przyciągać?
W Polsce nie ma tak dużo studentów ze Stanów, za to wielu pochodzi z Ukrainy, Europy Północnej oraz z Azji. Oprócz tego dużą grupę stanowią studenci krajowi. Dostosowujemy się więc do tego, aby wykorzystać drzemiący w tym rynku potencjał.
Słyszeliśmy o nowym projekcie planowanym na 214 łóżek. Na warszawskim Solcu wkrótce mają ruszać prace konstrukcyjne. Jak ten projekt będzie wyglądał?
„Solec 22” to będzie nasza flagowa inwestycja w Polsce. Planujemy ją na 220 łóżek. Budynek będzie nowocześnie wyremontowany, a jego lokalizacja jest fantastyczna. Największymi atutami są właśnie bliskość nabrzeża Wisły, sąsiedztwo wyższych uczelni i dobra komunikacja z centrum miasta. Standard akademika będzie bardzo podobny do tego, który można zobaczyć w naszych domach studenckich w Pradze. Mamy nadzieję zacząć prace budowlane w przyszłym miesiącu. Już nie możemy się doczekać otwarcia.
Waszym głównym narzędziem sprzedażowym jest własna, wyspecjalizowana platforma ZEITRAUM.re. Jak, krok po kroku, wygląda proces wynajmowania pokoju przez tą platformę?
ZEITRAUM.re jest naszym głównym kanałem sprzedaży. Tworzyliśmy ten system od samego początku. Proces wynajmu składa się z trzech kroków. Student musi na naszej stronie wybrać lokalizację i rodzaj pokoju: jednoosobowy, dwuosobowy lub większy, potwierdzić kliknięciem chęć wynajmu, wpłacić depozyt i to wszystko. Po tym wystarczy już tylko pojawić się na miejscu z otrzymanym kodem. Sam wynajem to tylko trzy kroki, przy których nie jest potrzebna pomoc pracownika firmy. Jesteśmy bardzo dumni z tak działającej platformy.
Czy pandemia, w której jesteśmy obecnie, bardzo zmieniła Państwa plany?
Plany mamy wciąż te same, zarówno w Polsce jak i w Czechach. Oczywiście, obecność pandemii miała na nas wpływ: wcześniej pokoje w czeskich akademikach były wynajęte w 99 proc., a obecnie ta liczba spadła do 70 proc., ale to i tak jest dobrym wynikiem. Wiemy, że spadki są spowodowane głównie tym, że studenci nie mogą podróżować do Czech. Popyt na nasze usługi w Pradze jest nadal duży, otrzymujemy zapytania od kolejnych uczelni.
W Polsce prywatne domy studenckie dopiero się rozwijają, jednak studenci z zagranicy mają określone wymagania, polscy studenci też zmierzają już do tego, aby wymagania były coraz wyższe. Czego można się spodziewać w Państwa akademikach? Jaki standard Państwo oferują i czym chcecie przyciągnąć studentów?
Najważniejsza dla nas jest dobra lokalizacja, zawsze wybieramy miejsca w centrum miasta lub blisko centrum. Liczy się również położenie niedaleko od uniwersytetów. Same budynki muszą być nowoczesne. Mamy koncepcję wykończenia i umeblowania pokoi, aby były miłe, przyjazne i czyste. Oferujemy trzy główne typy pokoi: jedno-, dwuosobowe, oraz apartamenty z własną kuchnią. Budynki posiadają pokoje do nauki, wspólne kuchnie i jadalnie. W niemal każdym akademiku znajduje się duża recepcja, w której obsługa jest dostępna 24/7. Domy posiadają również dobre łącza internetowe udostępnione przez WiFi. W cenę wynajmu wliczone są wszystkie media, tak więc każdego miesiąca ponosi się tylko jedną opłatę. Nasze priorytety to nowoczesność i komfort. Nie wprowadzamy tak dużo udogodnień jak nasza konkurencja, np. siłowni, i nie planujemy tego zmieniać. Staramy się, aby nasze budynki posiadały to, co jest niezbędne dla studentów: kuchnie, jadalnie czy pokoje do nauki.
Kiedy według Państwa Polska dogoni rynki zachodnie pod względem ilości, a przede wszystkim jakości miejsc w prywatnych akademikach?
Myślę, że zajmie to kilka lat. W tej chwili tylko 10 proc. zapotrzebowania na mieszkania studenckie jest pokryte, a z tych 10 proc. jedynie ułamek to prywatne domy studenckie. Resztę miejsc zapewniają mieszkania wynajmowane od osób prywatnych. Potrzeba więc dużo czasu, żeby to zmienić. Jakość prywatnych domów studenckich jest wysoka, jednak jest ich bardzo mało. Myślę, że dogonienie rynków zachodnich zajmie Polsce pięć lat, może więcej.
Co według Pani miało i będzie mieć największy wpływ na rozwój sektora prywatnych akademików w Polsce?
Polska jest dużym państwem i posiada wiele miast studenckich. Przyciąga ogromne rzesze studentów z wielu stron świata, ich liczba wciąż rośnie. Jestem przekonana, że w przyszłości będą to osoby nie tylko z Ukrainy, Białorusi, Turcji czy Skandynawii, ale także, za 5-10 lat, także studenci ze Stanów Zjednoczonych czy Australii. Myślę, że potencjał Polski jest bardzo duży i będziemy mieli tutaj dużo do zrobienia.
Ostatnie pytanie: czego życzy Pani sobie i branży, aby rynek prywatnych akademików mógł rosnąć i rozwijać się w Polsce?
Dziś utrudnienie widzimy w tym, że procesy otrzymywania pozwoleń i kontakty z samorządami zajmują za dużo czasu. To dotyczy nie tylko rynku prywatnych domów studenckich. Podobnie jest w Czechach, ale tam sytuacja się już poprawia. W Polsce zdarza nam się czasem utknąć w martwym punkcie, więc dobrze by było, gdyby to się zmieniło w przyszłości.