9.4 C
Warszawa
sobota, 27 kwietnia 2024

Resort na wojnie z firmowymi autami

Zmiany przepisów o amortyzacji i ryczałcie od używania pojazdów w celach prywatnych sprawią, że posiadanie firmowego auta nie będzie opłacalne.

Pod koniec października rząd przyjął nowelizację przepisów o elektromobilności. Nowe regulacje zaostrzą zasady amortyzacji firmowych pojazdów. A wszystko po to, by ograniczyć emisję CO2 do atmosfery. Tak przynajmniej twierdzi resort klimatu i środowiska, który jest autorem kontrowersyjnych przepisów. W rzeczywistości może chodzić wyłącznie o zapewnienie rządowi wyższych wpływów budżetowych z podatków PIT i CIT. Co ciekawe, pomysł ograniczenia amortyzacji nie spodobał się resortowi finansów, który w tej sprawie zaprezentował podejście bliższe portfelom podatników.

Oprócz zaostrzenia zasad amortyzacji od przyszłego roku wzrośnie ryczałt od użytkowania firmowych aut w celach prywatnych. Jakby tego było mało, na niekorzyść podatników zmienią się również przepisy dotyczące przeniesienia poleasingowego samochodu do majątku prywatnego.

Limit amortyzacji w dół

Zaprezentowana przez resort klimatu i środowiska nowelizacja ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz niektórych innych ustaw zakłada, że dotychczasowy limit amortyzacji pojazdów osobowych wynoszący 150 tys. zł zostanie zmniejszony do 100 tys. zł dla samochodów emitujących ponad 50 g CO2 na kilometr (czyli większości). Dla aut, które mieszczą się poniżej tej granicy, limit amortyzacji pozostanie na poziomie 150 tys. zł. Bez zmian pozostanie natomiast limit 225 tys. zł odnoszący się do pojazdów elektrycznych.

Nowe przepisy mają wejść w życie dopiero w 2026 r., a więc podatnicy mają czas na przygotowanie się do regulacji. Początkowo autorzy nowelizacji zakładali, że znowelizowane zasady amortyzacji będą dotyczyć również pojazdów nabytych przed wejściem w życie przepisów, co de facto oznaczałoby naruszenie koronnej zasady lex retro non agit. Dopiero pod presją opinii publicznej oraz ekspertów rząd uległ w tej sprawie. Po stronie podatników stanął również resort finansów, który od samego początku miał sporo uwag na nowelizacji. MF twierdzi bowiem, że obniżenie limitu amortyzacji naraża ustawodawcę na zarzut braku konsekwencji oraz nieracjonalne działanie, nie tak dawno temu bowiem (w 2019 r.) limit ten został zwiększony z 20 tys. euro do 150 tys. zł.

Kolejna negatywna zmiana w amortyzacji odnosi się do ustalenia wartości początkowej używanego pojazdu. Zgodnie z obecnymi przepisami, jeżeli podatnik 3 lata temu kupił auto (przykładowo) za 100 tys. zł, a dopiero teraz wprowadza je do ewidencji środków trwałych, to jego wartość ustalana jest na podstawie ceny zakupu (100 tys. zł), nawet jeżeli pojazd był poddany eksploatacji. Po zmianie trzeba będzie określić realną (rynkową) wartość auta, co oznacza zmniejszenie wartości odpisów amortyzacyjnych i wzrost podatku PIT/CIT.

Zaostrzenie zasad amortyzacji zbiega się w czasie z dynamicznym wzrostem cen samochodów osobowych (zarówno z segmentu popularnych, jak i premium). Z informacji branżowego portalu Carsmile wynika, że średni wzrost cen pojazdów w skali roku to ok. 15-20 proc. Droższe samochody oraz mniejsze odpisy amortyzacyjne oznaczają, że w kieszeniach przedsiębiorców zostanie mniej pieniędzy. Po pierwsze zapłacą oni wyższą daninę dochodową (poprzez niższe koszty uzyskania przychodów), po drugie wydadzą więcej na firmowe auto.

Zmiany w ryczałcie

Kolejny cios dla posiadaczy firmowych samochodów wiąże się z wprowadzeniem do tzw. Polskiego Ładu przepisów zwiększających ryczałtowy przychód (podlegający opodatkowaniu) od użytkowania przez pracowników pojazdów w celach prywatnych. Jeszcze do końca roku wysokość podatku PIT jest uzależniona od pojemności samochodu, a mianowicie przychód wynosi 250 zł miesięcznie dla aut z silnikiem do 1 600 cm3 oraz 400 zł powyżej tego limitu. W przypadku wykorzystywania samochodu służbowego do celów prywatnych przez część miesiąca wartość przychodu jest ustalana za każdy dzień korzystania z pojazdu do celów prywatnych w wysokości 1/30 wskazanych powyżej kwot.

Od przyszłego roku będzie natomiast stosowany inny wskaźnik, zamiast pojemności – moc silnika. I tak w odniesieniu do pojazdów o mocy poniżej 60 kW ryczałt wyniesie 250 zł, powyżej zaś 400 zł. Co to oznacza w praktyce? Otóż zasadnicza większość pracowników, korzystających prywatnie z firmowych aut, będzie obciążona wyższą daniną. Moc silnika 60 kW jest mniej więcej równoznaczna z 80 KM (konie mechaniczne). Przedsiębiorcy rzadko zaopatrują swoją flotę w tak słabe pojazdy. Z reguły preferują auta o mocy od 100 do 150 KM.

Zmiana prawa jest rzekomo motywowana przesłankami ekologicznymi. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że znów chodzi o większe wpływy z podatków. Gdyby rzeczywiście szło o czyste powietrze, wówczas rząd zmniejszyłby ryczałt od samochodów hybrydowych, cechujących się niską emisją CO2. Tu jednak nie nastąpi zmiana. Przychód ryczałtowy od hybryd wyniesie 250 zł, a więc tyle samo, ile dla samochodów spalinowych o mocy poniżej 60 kW.

Wykup nieopłacalny

Autorzy tzw. Polskiego Ładu wzięli sobie za cel również przedsiębiorców, którzy wykupują do majątku prywatnego poleasingowe samochody. Resort finansów twierdzi, że obecne przepisy w tym zakresie są ewenementem na skalę europejską, służą optymalizacji podatkowej i dlatego trzeba je radykalnie zmienić.

Obecnie przedsiębiorca, zapłaciwszy ostatnią ratę leasingu operacyjnego, może wykupić samochód osobowy do majątku prywatnego, płacąc symboliczną wartość ostatniej raty. Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o PIT, jeżeli od wykupu upłynie pół roku, wówczas taki samochód może zostać sprzedany przez osobę fizyczną bez podatku PIT. Od 2022 roku okres ten zostanie wydłużony do 6 lat, licząc od pierwszego dnia miesiąca, następującego po miesiącu, w którym auto zostało wycofane z firmy. Zmiana przepisów sprawi, że wykup pojazdu, a następnie jego prywatna sprzedaż, będzie całkowicie nieopłacalna z powodu obowiązku zapłaty podatku PIT (17 lub 32 proc na zasadach ogólnych, lub 19 proc. podatku liniowego). Co więcej, z uwagi na podwyższenie składki zdrowotnej oraz brak możliwości jej odliczenia od podatku, realny koszt podatkowy sprzedaży samochodu będzie znacznie wyższy.

Na niekorzyść podatników zmienią się również regulacje określające wysokość podatku VAT przy wykupie auta do majątku prywatnego. Obecnie daninę oblicza się zasadniczo od kwoty ostatniej raty (z reguły 1 proc. wartości samochodu). Po wejściu w życie tzw. Polskiego Ładu podatek VAT będzie obliczany od realnej (rynkowej) wartości pojazdu. Nabywca nie ma przy tym prawa do odliczenia daniny, a to oznacza, że takie transakcje zostaną de facto wyeliminowane z obrotu gospodarczego z uwagi na ich nieopłacalność.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Najnowsze