Od sierpnia rośnie liczba ataków cybernetycznych w Polsce – wynika z danych Check Point Research. Na początku ostatniego z letnich miesięcy przeciętna polska organizacja doświadczała ich w tygodniu około 620. Wraz z końcem lata ich ilość zwiększyła się o ponad 400 do 1025. Skąd wziął się tak potężny przyrost.
Ponad połowa (53 proc.) ataków dokonywanych jest za pośrednictwem złośliwych plików dostarczanych w wiadomościach e-mail. To trend przeciwny do dominującego. W skali globalnej zaledwie 18 proc. ataków przeprowadzanych jest w ten sposób, a głównym wektorem jest sieć.
Z danych Check Pointa można odczytać, że krajem, z którego dokonywanych jest najwięcej ataków na polskie firmy, są Stany Zjednoczone (47 proc.). W czołówce znajdują się również Niemcy (9 proc.) oraz Polska (9 proc.). Mogą one jednak mylić, lokalizacje wskazywane są bowiem na podstawie adresów IP. Oznacza to, że za atakami stać mogą w głównej mierze np. rosyjscy hakerzy, podszywający się pod użytkowników z USA lub Niemiec.
Najczęściej wykrywanym zagrożeniem jest z kolei malware Formbook, mający wpływ nawet na 8,2 proc. polskich sieci. Jest to „złodziej danych”, przeznaczony dla systemu operacyjnego Windows, który może zbierać dane uwierzytelniające, zrzuty ekranu, monitorować i rejestrować naciśnięcia klawiszy, a także pobierać i uruchamiać pliki zgodnie z oczekiwaniami atakujących. Narzędzie to dostępne jest obecnie jako Malware as a Service na podziemnych forach hakerskich.
Wojciech Głażewski
dyrektor generalny, Check Point Software Technologies