Dwanaście publikacji NYT wymierzonych w społeczność amerykańskich chasydów oraz państwo Izrael udowadnia, że lewicowy dziennik stoi na czele antysemickiej kampanii. Rasizm tytułu budzi zdziwienie, ponieważ w tym samym czasie pupil NYT Joe Biden opracowuje narodową strategię walki z antyżydowskimi uprzedzeniami. Skąd taka sprzeczność i o co naprawdę chodzi w nowej grze rasizmem?
Jędrzej Dzitko
Bezwartościowi chasydzi?
Czym jest nazwanie człowieka bezwartościowym, jeśli nie rasizmem? Szczególnie że kryterium dla negatywnych ocen są styl życia oraz wyznawane poglądy, w tym normy religijne. To wstrętne, dlatego rezolucje ONZ wielokrotnie definiowały podobne kategoryzowanie jako dyskryminacyjne.
Po grudniowym artykule na temat 1,5 mln nowojorskich Żydów ortodoksyjne organizacje żydowskie potępiły „NYT”. Lewicowy dziennik brutalnie zaatakował dzieci ortodoksów. Po raz kolejny zarzucił wspólnocie religijnej, że jej pociechy są ofiarami kiepskiego systemu edukacyjnego. Największe oburzenie chasydów wywołał jednak opis ich życia. Przymiotniki: ponure, przygnębiające i bezwartościowe, w połączeniu z tendencyjnie dobranymi materiałami zdjęciowymi, uczyniły z ortodoksów najbardziej zacofaną grupę społeczną Ameryki. Obecnie przywódcy wspólnoty pytają publicznie, czemu służy wzbudzanie nienawiści rasowej? Wskazują również na czas publikacji NYT. Według danych portalu World Israel News, Stany Zjednoczone przeżywają bezprecedensowy wzrost ataków antysemickich. Obszarem dotkniętym plagą jest przede wszystkim nowojorska metropolia. Zaczepki Żydów egzystujących w Bronxie, swastyki malowane na bożnicach, wreszcie rosnący w siłę ruch negowania holocaustu. Wszystko razem czyni sytuację wybuchową. Chasydzi obawiają się, że ich wygląd zewnętrzny doprowadzi do nieszczęścia w postaci morderstw i pogromów.
To paradoksalne, że dwa lata po wielkim wybuchu na rzecz równości etnicznej, kolejna grupa Amerykanów staje się celem rasistów. Chasydzi nie czują się bezpiecznie na ulicach Nowego Jorku oraz innych miast. Jeszcze większym zaskoczeniem jest fakt, że na czele kampanii antysemickiej nie stoją zwolennicy supremacji białej rasy tylko lewica o marksistowskim zabarwieniu, której głosem jest „The New York Times”. Dziennik czytają sympatycy partii demokratycznej. To wyborcy obecnego prezydenta Joe Bidena, który doszedł do urzędu, głosząc hasła równouprawnienia. NYT był najważniejszą tubą jego kampanii elekcyjnej.
Kolejnym wyzwaniem jest radykalny wzrost antysemityzmu wśród Afroamerykanów. Społeczność żydowska powitała entuzjastycznie ruch BLM, jednak obecnie największe organizacje diaspory wycofują udzielone poparcie. Nie chodzi jedynie o radykalizację poglądów mieszkańców czarnych gett, którzy w myśl teorii spiskowych zarzucają Żydom sterowanie deep state. Holocaust negują tak znane postacie afroamerykańskiej społeczności, jak raper Ye, znany wcześniej jako Kanye West. W tyle nie pozostaje gwiazda koszykówki Kyrie Irving. Pierwszy publicznie zachwyca się dokonaniami Adolfa Hitlera. Drugi promował antysemicki film w mediach społecznościowych. Raper Ye zapłacił za rasizm naprawdę drogo. Znana firma odzieży sportowej zerwała z nim kontrakt reklamowy, a mimo tego artysta nie przeprosił. Natomiast po zmianach właścicielskich, amerykańscy neonaziści powracają do Twittera. To wynik amnestii udzielonej przez Elona Muska użytkownikom zawieszonych kont.
Dlaczego NYT?
„The New York Times” opublikował w trzy miesiące tuzin artykułów zniesławiających i fałszywie przedstawiających naszą społeczność – poinformowała organizacja żydowska Agudath Israel zrzeszająca wyznawców ortodoksyjnego judaizmu. W oświadczeniu dla mediów potępiła lewicowy tytuł za przedstawianie społeczności chasydzkiej jako zacofanej grupy społecznych pijawek, które wykorzystują religię do prześladowania innych nurtów diaspory żydowskiej.
„W czasach rosnącego antysemityzmu, od wypowiedzi celebrytów, po bandyckie ataki na ulicach, „The New York Times” inwestuje znaczne środki, aby wzmóc atmosferę nienawiści wobec tych, którzy są najbardziej rozpoznawalnymi Żydami” – głosi oświadczenie. Chasydzi wzywają dobrych ludzi wszystkich przekonań, aby na publikacje NYT zareagowali oburzeniem i odrzuceniem.
Izraelskie media przypominają natomiast, że gazeta atakuje nie tylko chasydów, ale także Jerozolimę. Po ostatnich wyborach do Knesetu nazwała rząd konstruowany przez Benjamina Netanjahu zagrożeniem dla programu dwupaństwowego, a więc żydowsko-arabskiego Izraela. Wspólnym mianownikiem krytyki jest udział w koalicji gabinetowej partii religijnych ortodoksów, a więc społeczności charedim i chasydów. Powrót do władzy centro-prawicy dziennik określa wyzwaniem dla izraelskiej demokracji. Wzywa Joe Bidena do zrobienia wszystkiego, co w jego mocy dla zachowania w Izraelu rządów prawa.
Inne zdanie mają na ten temat republikanie. Treści artykułów NYT skrytykował były wysłannik administracji Donalda Trumpa na Bliskim Wschodzie. Jason Greenblatt napisał w Twitterze, że NYT dąży do zniszczenia życia religijnego Ameryki. Nie jest tajemnicą, że amerykańska lewica dąży w USA do wzmocnienia podziałów społecznych. Gazeta stała za powstaniem BLM, prowokując zamieszki i grabieże amerykańskich miast. Jest rzecznikiem pedagogiki wstydu, wmawiając Amerykanom, że ich państwo nie powstało na fundamencie demokracji tylko niewolnictwa, a więc rasizmu.
Tak powstała kultura wykluczenia, która ogranicza wolność wypowiedzi, czyli swobodę głoszenia poglądów. Dziennik wsławił się nagonką na wszystkich myślących w Ameryce i o Ameryce inaczej. Jego celem jest totalitarny eksperyment, którego celem jest sztuczna, odgórna budowa społeczeństwa biernego, uzależnionego od państwowych dotacji. Niszcząc fundamenty demokratycznej Ameryki, NYT stoi w awangardzie nurtu politycznego, który marzy o sprawowaniu władzy niezakłóconej procesami wyborczymi, starciem programów i poglądów. Najpierw w USA, a następnie na całym świecie. To projekt ideologicznej globalizacji, zakładający jednakowe, poprawne myślenie całej ludzkości.
Jeśli na chwilę powrócić do wydarzeń sprzed dwóch lat, a więc fali protestów równościowych, powstanie BLM należy ocenić jako trampolinę polityczną w skoku Joe Bidena do Białego Domu. Po objęciu urzędu pierwszymi dekretami i zmianami ustawodawczymi nowy prezydent dokonał czystki w administracji federalnej, stanowej oraz w aparacie bezpieczeństwa i siłach zbrojnych. Zamiast odpowiadać na realne wyzwania gospodarcze i rosnące ubóstwo, Biden podzielił Amerykę na zwolenników i przeciwników pedagogiki wstydu.
Obecny atak na chasydów jest więc kalką tworzenia napięć społecznych. Nie ma żadnej sprzeczności w antysemickich publikacjach NYT i reakcji Białego Domu. Joe Biden powołał pierwszą w historii komisję międzyresortową do walki z rasizmem, w tym z antysemityzmem. Artykuły „The New York Times” są więc rodzajem prowokacji umożliwiającej Bidenowi kolejny krok w ideologiczny totalitaryzm. Sztucznie podgrzewany problem „bezwartościowych chasydów” ma ponownie zantagonizować społeczeństwo po to, aby lewica mogła nałożyć na Amerykanów kolejną legislacyjną uzdę. Nowe prawo umożliwi kolejny atak na wolność i demokrację pod pretekstem walki z uprzedzeniami wobec społeczności żydowskiej.
Co ciekawe, taki zamiar przejrzały organizacje żydowskie USA. Od kilku miesięcy zgodnie wzywają do zaprzestania równościowych eksperymentów edukacyjnych, administracyjnych oraz ekonomicznych. Wskazują, że polityka lewicy prowadzi do wykluczenia coraz większej liczby obywateli Ameryki. Oczywiście doraźnym efektem jest uderzenie polityczne w konserwatywną opozycję.
Celem ataków NYT już stał się Donald Trump. Były prezydent jest ostro krytykowany za to, że zaprosił na prywatny lunch rapera Ye. Według NYT antysemityzm ma więc znienawidzoną przez lewicę twarz Donalda Trumpa.