Z Adamem Smółkowskim, Dyrektorem Departamentu Systemów dla Sektora Ubezpieczeń w ProService Finteco, rozmawia Katarzyna Mazur
Jakie procesy, istotne z punktu widzenia funkcjonowania instytucji ubezpieczeniowej, wspierają oferowane przez Państwa firmę narzędzia?
Nasze rozwiązania wspierają większość procesów, które występują u ubezpieczycieli majątkowych – w tym m.in. kalkulację i prezentację oferty, sprzedaż, obsługę posprzedażowa, aneksowanie umów, merytoryczną likwidację szkód.
Nasze systemy obsługują zarządzanie siecią sprzedaży, w tym m.in. przyłączenie agenta do sieci, generowanie umów, ustalanie warunków prowizyjnych, rejestrację egzaminów itd. Jeśli zaś chodzi o procesy związane ze sprzedażą ubezpieczeń, obsługujemy je systemowo w zakresie przygotowania oferty, przedstawienie jej klientowi we wszystkich kanałach (aplikacje mobilne, strony www, kanał direct), nasze rozwiązania integrują się również z systemami agencyjnymi firm trzecich. Przygotowana oferta może być zaprezentowana w naszym systemie sprzedażowym bądź przez rozwiązania innych firm, które tworzą dedykowane dla agentów systemy, czy też w porównywarkach, które w Polsce są mocno rozwinięte i cieszą się dużą popularnością. W ramach naszego narzędzia ubezpieczyciel dostaje też możliwość zautomatyzowanej obsługi posprzedażowej swoich klientów, obejmującej m.in. aneksowanie umów, likwidację szkód, obsługę odnowień. W portfolio naszych produktów mamy również rozwiązanie BrokerUFG dedykowane do wsparcia ubezpieczyciela w dwukierunkowej wymianie danych z UFG i CEPiK z jednoczesnym zapewnieniem pełnej automatyzacji obsługi wszystkich procesów wymaganych przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny czy Ministerstwo Cyfryzacji.
Przez lata firmy ubezpieczeniowe, banki, w ogóle instytucje finansowe uchodziły za takie, w których procesy automatyzacji i robotyzacji, wdrażania nowoczesnych rozwiązań, przynajmniej jeżeli chodzi o poziom obsługi klienta, wcale nie były tak mile widziane i tak chętnie wdrażane. Co spowodowało, że to się zmieniło, że trochę poszło to do przodu?
Myślę, że istotną rolę odegrały tu dwa czynniki. Pierwszy to chęć ograniczenia kosztów operacyjnych i zastąpienia w procesach obsługowych pracowników rozwiązaniami informatycznymi, ponieważ koszty osobowe są znaczącą pozycją w budżecie. Dąży się do automatyzacji, żeby koszt procesu był z punktu widzenia ubezpieczyciela niższy, a z punktu widzenia Klienta szybszy. I to jest drugi aspekt – Klienci oczekują, żeby ich sprawy były załatwiane od ręki. I jest to możliwe m.in. dzięki takim narzędziom jak nasze. Kiedyś od momentu zgłoszenia szkody, do wypłaty upływało kilka dni czy tygodni, dziś są to pojedyncze godziny.
Czy szybko na pewno znaczy dobrze?
Bezpieczeństwo procesu jest dla nas priorytetowe. Mamy świadomość, że jego przyspieszenie nie może dawać możliwości do nadużyć. Za pomocą naszego rozwiązania zapewniamy weryfikację różnych danych, tak by podejmowane decyzje były oparte na sprawdzonych parametrach. Posiłkujemy się danymi z CEPIK, informacjami, które dostarcza tam policja, historią klienta, wcześniej zgłoszonymi szkodami itp. Dzięki temu dajemy pełną gwarancję, że podejmowane szybko decyzje są bezpieczne i nie prowadzą do nadużyć.
Jak z tą automatyzacją procesów i przejściem na komunikację online, radzą sobie klienci firm ubezpieczeniowych? Oni są otwarci na takie rozwiązania, czy ciągle jeszcze jest jakaś blokada i woleliby, żeby ich obsługiwał człowiek, a nie automat?
Dla młodszych pokoleń, które nie mają problemu z technologią, komunikacja online jest naturalna. Dla nich „rozmowa” z botem, robienie zdjęć telefonem komórkowym, wykorzystywanie tego telefonu w kontakcie z ubezpieczycielem nie stanowi problemu. Trochę gorzej jest ze starszą częścią społeczeństwa, która zwykle oczekuje tradycyjnej obsługi, tradycyjnych kanałów komunikacji i „człowieka po drugiej stronie”. Jednak niezależnie od pokolenia, kiedy pojawia się roszczenie, kiedy sprawa nie jest do końca oczywista, wymaga bardziej szczegółowej relacji, wolimy rozmawiać z osobą nie z botem.
Jakie korzyści czerpią instytucje finansowe, z naciskiem na firmy ubezpieczeniowe, podejmując współpracę z Państwem?
Specjalizujemy się w dostarczaniu rozwiązań w modelu SaaS, czyli Software as a Service, wdrożonych na infrastrukturze chmury publicznej. Jest to rozwiązanie, które nie wymaga od ubezpieczyciela zasobów po stronie infrastruktury czy dużego zaangażowania po jego działu IT. Dostarczamy zarówno infrastrukturę, jak i utrzymujemy rozwiązanie. Jesteśmy zatem w stanie odciążyć instytucje, które z nami współpracują, w wielu obszarach. Dodatkowo warto zaznaczyć, że prócz rozwiązań software’owych dysponujemy najlepszymi ekspertami z sektora ubezpieczeniowego, co przekłada się na wsparcie zakładów ubezpieczeń również na polu merytorycznym.
Co determinuje, a co ogranicza rozwój branży, którą Państwo reprezentujecie?
Determinuje bez wątpienia sama technologia, która bardzo szybko się rozwija. Pojawiają się coraz nowsze rozwiązania, które jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu były elementami powieści, czy filmów science fiction. Teraz możemy je już stosować w realnych rozwiązaniach. Natomiast pewnym ograniczeniem nadal jest to, że branża jest regulowana. Wszystkie nowinki techniczne muszą trochę poczekać, zanim Regulator dostrzeże ich wartość i przygotuje odpowiednie wytyczne do stosowania.