Płynność finansowa firm nieznacznie się poprawia.
Przedsiębiorstwa mają w portfelach mniej przeterminowanych należności i krócej czekają na zapłatę, bo „zaledwie” trzy miesiące i 25 dni. Wzrosły natomiast koszty, jakie ponoszą w związku ze skutkami i przeciwdziałaniem opóźnieniom w płatnościach od kontrahentów. Obecnie to już 6,3 proc. wszystkich kosztów w firmie, a im więcej funduszy przedsiębiorstwa przeznaczają na walkę z nieterminowością kontrahentów, tym mniej są one w stanie przeznaczyć na własną działalność i rozwój.
Krajowy Rejestr Długów i Związek Przedsiębiorstw Finansowych po raz 44. zajrzały do portfeli polskich firm. Wg najnowszych danych w III kwartale br., po raz pierwszy od lipca 2018 r., wskaźnik INP (Indeksu Należności Przedsiębiorstw) wzrósł do 86,4 pkt. Wpłynęły na to m.in.: spadek udziału przeterminowanych należności w portfelach przedsiębiorstw (z 25,4 proc. do 22,2 proc.) oraz krótszy czas oczekiwania na płatności (z 4 miesięcy i 6 dni do 3 miesięcy i 25 dni). Niestety rosną wydatki na cele związane ze skutkami i przeciwdziałaniem opóźnieniom w płatnościach klientów – z 5,9 proc. do 6,3 proc. Składają się na to dwa wymiary kosztów związanych z analizowanymi opóźnieniami. Po pierwsze, zwiększył się udział przedsiębiorstw, w których opisywane koszty wynoszą 20–29 proc. Po drugie, wzrósł odsetek firm, dla których udział kosztów związanych z brakiem terminowości klientów w regulowaniu płatności wynosi 30 proc. i więcej.
– Obecnie obsługa zobowiązań pochłania w firmach 6,3 proc. wszystkich kosztów. Choć 78 proc. firm na walkę z nieterminowością kontrahentów przeznacza mniej niż dziesiątą część swoich funduszy, to warto zauważyć, że są też takie przedsiębiorstwa, w których koszty te wynoszą jedną czwartą lub nawet jedną trzecią całego budżetu firmy. To gigantyczne pieniądze, a takich firm przybywa. Sytuacja dodatkowo skomplikowała się w sierpniu, kiedy to nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego spowodowała znaczącą podwyżkę kosztów sądowych w sprawach o zapłatę pomiędzy przedsiębiorcami. Ponad trzykrotny wzrost opłat sądowych czy kosztów apelacji od wyroku oddalającego roszczenie, a także wprowadzenie dodatkowych kosztów, których wcześniej nie było sprawiły, że część wierzycieli zrezygnowała ze składania pozwów przeciwko dłużnikom na rzecz korzystania z windykacji polubownej. Ta bowiem dużo taniej bo bez angażowania sądu i komornika a także szybciej (bo czasem w parę miesięcy) pozwala odzyskać pieniądze od dłużnika – mówi cytowany w komunikacie KRD Jakub Kostecki, prezes zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. Z tego też powodu, jak informują prawnicy, coraz więcej przedsiębiorców decyduje się, by w zawieranych kontraktach umieszczać zapisy na sądy polubowne, głównie arbitraże instytucjonalne.
Alternatywne sposoby rozwiązywania sporów, w tym właśnie arbitraż, mogą być bardzo korzystne, zwłaszcza dla przedsiębiorców. Postępowania przed sądem arbitrażowym są jednoinstancyjne, poufne i trwają znacznie krócej niż te prowadzone przez sądy powszechne. Do tego każda ze stron sama wybiera arbitra, specjalistę w dziedzinie, której sprawa dotyczy.
PG