11.1 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia 2024

Pitbull 4: Niebezpieczna Kobieta

Producent filmowych hitów Pitbull i jego partnerka piosenkarka „Doda” zamieszani są w próbę wymuszenia ponad miliona złotych na warszawskim biznesmenie.

Ponad milion złotych od warszawskiego biznesmena Emila Haidara dla piosenkarki Doroty „Dody” Rabczewskiej, chcieli wymusić gangsterzy. Domagali się od niego również wycofania spraw sądowych, jakie wytoczył on „Dodzie”, swojej byłej narzeczonej. Grożący gangsterzy zostali nagrani i zatrzymani przez policję. Adwokat Haidara, Roman Giertych zawnioskował o postawienie zarzutów piosenkarce, gdyż zachodzi uzasadnione podejrzenie, że współpracowała z gangsterami.

W całą sprawę ma być również zamieszany – zdaniem naszych informatorów – Emil Stępień, obecny partner „Dody” (on miał finansować działania gangsterów, którzy za swoje usługi zażądali 300 tys. zł). Ani Rabczewska, ani Stępień nie odpowiedzieli na pytania „Gazety Finansowej” o relację z gangsterami, którzy wymieniają ich w gronie zleceniodawców.

Nieobliczalna i zdolna do wszystkiego

Cała sprawa wygląda na pierwszy rzut oka na scenariusz nowej części Pitbulla, w której ma wystąpić „Doda”. Chociaż w tym wypadku skuteczność gangsterów bardziej przypomina duński „Gang Olsena”, a nie film sensacyjny.

20 grudnia 2016 r. w biurze Emila Haidara zjawiło się trzech mężczyzn. Jeden z nich przedstawił się jako „Rafał”, dwóch pozostałych „wyglądających na osoby uprawiające sporty siłowe” stało i milczało. Zażądali od Haidara wpłaty miliona złotych na konto bankowe Doroty „Dody” Rabczewskiej, cofnięcia wniosku egzekucyjnego o wydanie pierścionka zaręczynowego (szacowana wartość ok. 200 tys. zł) oraz… wycofania się z pozwów przeciwko piosenkarce oraz dziennikarzom m.in. magazynu „Party”.

„Rafał” stwierdził, że Haidar ma licznych wrogów, jest śledzony i może mu stać się „coś złego”, dlatego powinien załatwić sobie ochronę, którą to on jest w stanie mu zapewnić. Dodał także, że ma kompromitujące biznesmena nagrania, które otrzymał od osoby, którą Haidar „powinien znać”. Zaznaczył, że te nagrania mogą zniszczyć mu życie i powinien przeprosić „osobę, z którą toczy wojnę”, bo ona jest „nieobliczalna i zdolna do wszystkiego”, a on „wygląda na osobę rozgarniętą” i powinien domyślić się, o kogo chodzi. Wyjaśnił, że chodzi o kobietę. Haidar powiedział, że da im odpowiedź po świętach. Po opuszczeniu biura „Rafał” zadzwonił do Emila Haidara i powiedział, że ma jego adres e-mail i prześle ofertę.

Pod koniec grudnia, po zapadnięciu wyroku nakazującego piosenkarce Dorocie Rabczewskiej zwrot pierścionka, „Rafał” odezwał się do Haidara raz jeszcze. Chciał się spotkać i przedstawić mu propozycję „nie do odrzucenia”. 30 grudnia w biurze pojawiło się czterech mężczyzn – „Rafał”, dwóch mało rozmownych panów oraz nowy dżentelmen. Podsunęli biznesmenowi oświadczenie, które miał podpisać. Gdy Haidar odmówił, „Rafał” stwierdził, że „i tak podpisze”.

W fotokopii oświadczenia (datowane na 29 grudnia 2016 r.), w posiadaniu którego jest stołeczna policja, czytamy, że Haidar ma: zobowiązać się do wycofania wszystkich wniosków o ściganie Doroty Rabczewskiej (tu pada jej PESEL i sygnatury akt), wycofania prywatnego aktu oskarżenia przeciwko piosenkarce oraz wycofania „wszystkich innych bezpośrednich i pośrednich spraw dotyczących p. Doroty Rabczewskiej (m.in. przeciwko gazecie „Party”)” i cofnięcia wspomnianego wniosku egzekucyjnego o wydanie pierścionka zaręczynowego. Wszystkie ww. czynności miał wykonać do 5 stycznie 2017 r. Dodatkowo syn polityka SLD miał zobowiązać się, iż do 10 stycznia 2017 r. w ramach „zadośćuczynienia” dokona wpłaty 1 mln złotych na rachunek prowadzony w Banku Millennium (tu pada numer konta piosenkarki). Podstawą miał być „akt notarialny z czerwca 2015 r.”. Wcześniej, w grudniu 2016 r., pismo z wezwaniem do zapłaty takiej kwoty wysłała do Haidara sama gwiazda. Emil Haidar miał – zgodnie z treścią podsuniętego mu oświadczenia – zobowiązać się, że nie podejmie już nigdy żadnych działań prawnych przeciwko Rabczewskiej.

Nowy uczestnik umowy, który pojawił się z „Rafałem” i dwoma innymi mężczyznami (zwracali się do niego „Ben” i „Bogdan”, a on do Rafała „Marcin”), po odmowie podpisania oświadczenia powiedział Haidarowi, że ma „dojścia” i może wszystkie sprawy karne zatuszować. Gdy Haidar spytał, czy to Rabczewska kazała im przyjść, „Rafał” kiwnął głową. Powyższa sytuacja została zarejestrowana. „Bogdan” przekazał Haidarowi, że Doda ma na niego kompromitujące materiały, nie zawaha się ich użyć i może mu się stać „dużo krzywdy”.

Nowe porządki

Gdy „Rafał” i „Bogdan” dalej naciskali, by Haidar podpisał oświadczenie, a dwóch ochroniarzy wyszło zapalić, do biura wkroczyła powiadomiona o spotkaniu policja.

Funkcjonariusze zidentyfikowali mężczyzn jako: Marcina K. („Rafał), Bogdana P. („Ben”/„Bogdan”) oraz Cezarego B. i Jarosława W. Wszyscy trafili do Komendy Rejonowej Policji w Warszawie II. Przy Marcinie K. i Bogdanie P. znaleziono m.in. imitacje legitymacji, na których są w mundurach wojskowych z wpisem, że ww. zwalczają korupcję w Siłach Zbrojnych RP.

Cezary B. w trakcie przesłuchania zeznał, że jest „wysokim, silnym i postawnym mężczyzną, dlatego też swoją posturą i wyglądem miał wzbudzać respekt”, a na miejscu „miał stać i się nie odzywać”. Zeznał, że został wynajęty przez firmę ochroniarską w charakterze ochrony osobistej dla Marcina K. Za pierwszą wizytę u Haidara otrzymał od drugiego „ochroniarza” 500 zł, które miała zapłacić firma ich wynajmująca. Na drugim spotkaniu – gdy Marcin K. i Bogdan P. naciskali i podsuwali Haidarowi oświadczenie do podpisania „zrozumiał, że coś tu jest nie tak”. Nie przyznał się do winy.

Jarosław W. zeznał, że na kilka dni przed 20 grudnia 2016 r. otrzymał telefon od Jacka M. właściciela firmy, w której koordynuje pracę kasyn. Ten chciał się z nim spotkać i przedstawić nowe zlecenie. Z rozmowy miało wynikać, że zleceniodawcą pierwszego spotkania z synem polityka SLD jest „obecny partner” Doroty Rabczewskiej (Emil Stępień – producent „Pitbulla” – red.) za jej wiedzą. Marcin K. obiecał W., że jak się dobrze zaprezentują, to „będzie możliwość wzięcia pod ochronę willi i pracy w ochronie osobistej”. Jarosław W. miał się „dobrze ubrać” i nie odzywać. Cezary B., któremu zaproponował udział, to jego znajomy z pracy, gdy ochraniał stadion Legii Warszawa. W. zeznał, że 30 grudnia Marcin. K. i Bogdan P. grozili Haidarowi, że jeżeli nie podpisze podsuniętego oświadczenia, to on i jego ojciec – radny SLD będą mieli problemy. W. nie przyznał się do winy.

Na rozkaz Trumpa

Marcin K. i Bogdan P. objęli inną strategię. Pierwszy zeznał, że „akcja, która była przeprowadzona, dotyczy walki z korupcją, dokładnie przyjmowania korzyści majątkowych przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy pana Jerzego Owsiaka”, a sam jest dowódcą 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, który „współpracuje w zakresie walki z przestępczością zorganizowaną na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, Ukrainy – Kresów Polskich II Rzeczypospolitej i terenie Stanów Zjednoczonych”, a towarzyszący mu byli rekrutami w służbie kandydackiej do specjalnego szwadronu tego pułku. Dodał, że jego pułk współdziała z CBA, SKW, MON, Prokuraturą Generalną, Prokuratorami Rejonowymi Ministra Sprawiedliwości i amerykańskimi Oddziałami Specjalnymi, a on sam jest w „ciągłej łączności z prezydentem Donaldem Trumpem”, z którym wymienia się informacjami na Twitterze, a także działa na rzecz powstania Gwardii Narodowej im. Armii Krajowej w Polsce. Nie przyznał się do winy, a na miejsce miał pojechać „na rozkaz oficera przełożonego Armii Amerykańskiej”. Bogdan P. przedstawił się jako oficer prywatnej policji Szwajcarii i Ukrainy.

Emil Stępień, producent „Pitbulla” i obecny partner piosenkarki „Dody” nie odpisał na nasze pytania. Dorota Rabczewska rozłączyła się i na pytania również nie odpowiedziała.

W lutym br. do Prokuratury Rejonowej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez piosenkarkę, polegającego na poleceniu (w porozumieniu z Jackiem M.) Marcinowi K., Bogdanowi P., Jarosławowi W. i Cezaremu B. czynu zabronionego i kierując ich zachowaniem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w kwocie 1,2 mln zł (ww. 1 mln zł plus pierścionek o wartości ok. 200 tys. zł), groźbą zamachu na życie lub zdrowie Haidara i jego najbliższych.

Najnowsze