13.4 C
Warszawa
środa, 9 października 2024

Skazani na Polskę

Wizyta Angeli Merkel w Warszawie pokazuje, że w obecnym układzie politycznym Niemcy są wręcz skazane na współpracę z Polską.

Ogłoszenie wyników wyborów prezydenckich w Rosji wzbudziło po raz kolejny dyskusje na temat fasadowości demokracji w Rosji. Władimir Putin rządzi nieprzerwanie od 18 lat i jak można się domyślać, raczej nie przewiduje rychłego podzielenia się władzą z kimkolwiek. Liberalne demokracje krajów Zachodu tradycyjnie nie kryją oburzenia takim obrotem spraw, lecz na dobrą sprawę w samym centrum Europy leży kraj, którego przywódca również wydaje się mieć obecnie status dożywotniego lidera politycznego kraju.

Merkel jak Putin

Mowa oczywiście o Niemczech i Angeli Merkel, która rządzi zaledwie pięć lat krócej od rosyjskiego prezydenta. Jej rządy nie mają oczywiście tak autorytarnego charakteru, jak w Rosji, lecz na dobrą sprawę do czasów pojawienia się antyimigranckiej Alternatywy dla Niemiec niemiecką scenę polityczną nie sposób było nazwać podzieloną. Socjaldemokraci i chadecy wykazują pewne różnice, lecz w ostateczności nic nie przeszkadza im w tworzeniu wielkiej koalicji, o czym mogliśmy po raz kolejny przekonać się w ostatnich tygodniach.

Zawiązanie nowego rządu stało się zresztą przyczyną wizyty Angeli Merkel w Warszawie. Choć od czasu objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość relacje między Polską a Niemcami nie są najlepsze, niemiecka kanclerz jest niejako zmuszona do utrzymywania poprawnych stosunków z Polską. Sceptycy zauważają wprawdzie, że wizyta u sąsiada stanowi rodzaj rutyny, a nie wyraz docenienia politycznej roli, lecz Angela Merkel jako drugi po Francji cel wizyty zagranicznej po zaprzysiężeniu mogła przecież wybrać każdy inny kraj.

Wizyta niemieckiej kanclerz pokazała, że chęć ocieplenia relacji z Polską jest obecnie koniecznością dla Berlina. Budowana mozolnie od dziesięcioleci koncepcja europejskiego państwa ze wspólną walutą zarządzaną z Frankfurtu nad Menem ucierpiała bardzo mocno w wyniku referendum ws. Brexitu. Przez chwilę wydawało się, że brytyjskie głosowanie może dać zwycięstwo eurosceptykom także we Francji i Holandii, a cała Unia Europejska może się rozpaść niczym domek z kart. (…)

Cały artykuł w Gazecie Finansowej 12/2018

{source}

Gazeta Finansowa 12/2018

{/source}

FMC27news