3.6 C
Warszawa
poniedziałek, 23 grudnia 2024

Wiedeński rozwód

Jak afera szpiegowska wpłynie na relacje Austrii i Rosji?

Nawet 300 tys. euro miał otrzymać oficer austriackiej armii, który od lat 90. szpiegował na rzecz Rosji. Afera, którą od tygodnia żyją austriackie media, wymusiła zdecydowaną reakcję kanclerza Sebastiana Kurza, który dotychczas utrzymywał dobre relacje z Moskwą. Wkrótce po wystąpieniu kanclerza, szefowa MSZ zawiesiła planowaną wizytę w Moskwie, a minister obrony poinformował o wszczęciu śledztwa przez prokuraturę. Rosja broni się, sugerując, że za aferą stoją Niemcy, którzy to przekazali informacje o rzekomym szpiegu stronie austriackiej i którym to może zależeć na ochłodzeniu relacji Wiednia z Moskwą. Co ciekawe – kilka miesięcy wcześniej austriackie władze o szpiegostwo oskarżyły właśnie Niemcy. BND miało szpiegować dyplomatyczne placówki w Wiedniu – w tym polską. Czy skandal wpłynie na stanowisko Austrii wobec Nord Stream 2 i kwestie wydalania rosyjskich dyplomatów, których orędowniczką jest Wielka Brytania?

Emerytowany pułkownik

70-letni wojskowy (austriackie władze nie podały jego personaliów) na emeryturę odszedł niedawno. Jak podaje dziennik „Kronen Zeitung”, emerytowany pułkownik w 1990 roku zaczął pracę w resorcie obrony w Wiedniu, w wydziale opracowywania regulaminów. Współpracę z rosyjskim wywiadem miał zacząć w latach 90. i kontynuować do 2017 roku (według doniesień austriackich mediów wojskowy chciał zerwać współpracę w 2006 roku). W ostatnich latach służby pracował w wydziale planowania strukturalnego. W trakcie pracy w resorcie służył m.in. na Cyprze czy Wzgórzach Golan (w ramach sił pokojowych ONZ). Z kolei „Salzburger Nachrichten” wskazuje, że wojskowy uczęszczał również na kursy NATO (którego Austria nie jest członkiem) i to m.in. informacje na nich pozyskiwane miały być dostarczane Rosjanom. Za przekazywane od lat 90. informacje miał łącznie otrzymać ok. 300 tys. euro. „Kronen Zeitung” wyjaśnia, że wśród informacji, jakie Rosjanie uzyskali dzięki wojskowemu, są również te nt. systemów artyleryjskich i sił powietrznych, jak również profile wysokich rangą oficerów austriackiej armii. W ostatnich latach dzielił się także wiedzą o problemach związanymi z migracjami.

Po ujawnieniu afery przez austriackie media w czwartek, w piątek kanclerz Sebastian Kurz i minister obrony Mario Kunasek zwołali konferencję prasową, w której trakcie Kunasek wyjawił, że strona austriacka faktycznie otrzymała informacje o wycieku. Informacje Austriacy mieli uzyskać od służb wywiadowczych zaprzyjaźnionego kraju. Minister obrony, komentując skandal w piątek, stwierdził, że nie wiadomo, czy jest to odosobniony przypadek. – Szpiegostwo jest nie do przyjęcia – podkreślił kanclerz Kurz, zauważając, że na podstawie stwierdzonych dotąd okoliczności można zakładać, iż oskarżenia się potwierdzą. Z kolei szefowa ministerstwa spraw zagranicznych Austrii – Karin Kneissl zawiesiła zaplanowaną na grudzień wizytę w Moskwie, a resort wezwał rosyjskiego charge d’affaires Igora Nikitina. Austriacka prokuratura w Salzburgu wszczęła śledztwo, a kontrwywiad wojskowy (Abwehramt) zajął się podejrzanym.

Rosja się broni

Mimo że szef resortu obrony nie wskazał kraju, którego służby przekazały Austrii informacje nt. wycieków, lewicowe media na czele z „Der Standard” od razu oznajmiły, że chodzi o niemiecki wywiad, co szybko podłapały i wykorzystały media rosyjskie – np. Sputnik. Władze w Moskwie i rosyjskie media od wybuchu skandalu utrzymywały, że sprawa jest dęta. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow przekonywał, że jest „niemiło zaskoczony” oskarżeniami Wiednia, a austriaccy dyplomaci otrzymali notę protestacyjną od Rosjan. Sprawa jest dla Kremla o tyle niewygodna, że Austria często jawi się jako najbliższy sojusznik Rosji w Unii Europejskiej. Dość powiedzieć, że to właśnie ten kraj, po swojej reelekcji, jako pierwszy odwiedził Władimir Putin, a Austria jako jeden z niewielu krajów zachodniej Europy nie zdecydowała się na wydalenie rosyjskich dyplomatów po próbie zabójstwa Siergieja Skripala (oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego, który zdecydował się na współpracę z Brytyjczykami) w Wielkiej Brytanii.

Od objęcia stanowiska kanclerza w grudniu 2017 roku Sebastian Kurz czterokrotnie spotkał się z prezydentem Putinem. Sam Putin był natomiast gościem na sierpniowym ślubie austriackiej minister spraw zagranicznych, gdzie tańczył z panną młodą (zdjęcia te obiegły cały świat). Z kolei Rainer Seele, szef austriackiego koncernu paliwowego OMV i jeden z architektów projektu Nord Stream 2, został we wrześniu odznaczony przez Władimira Putina Orderem Przyjaźni – jednym z najwyższych rosyjskich odznaczeń. – Budzi zdumienie, dlaczego nasi austriaccy partnerzy woleli nie omawiać z nami swoich podejrzeń poprzez istniejące kanały dialogu, tylko uciekli się do metody, która niestety utarła się w wielu państwach zachodnich – czyli sensacyjnego przekazania informacji mediom oraz publicznego żądania od nas wyjaśnień – oświadczyło rosyjskie MSZ w piątek. Do MSZ wezwany został też ambasador Austrii w Moskwie Johannes Aigner. – Zwrócimy mu uwagę na to, jakimi metodami należy działać, jeśli pojawiają się jakieś pytania do Federacji Rosyjskiej – zapowiadał Ławrow.

Początek ochłodzenia?

Skandal wybuchł ze zdwojoną siłą w niedzielę, kiedy austriackie i rosyjskie media obiegła informacja, o śledztwie wobec kolejnego Austriaka, oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji. Tym razem miał być to funkcjonariusz federalnej agencji ds. obrony konstytucji i walki z terroryzmem, która jest częścią austriackiego MSW (placówka ma uprawnienia kontrwywiadu). Sytuacja jest o tyle burzliwa, że jeszcze w czerwcu austriackie władze o szpiegostwo oskarżały… Niemcy. Wówczas to lewicowe media w Austrii, obszernie relacjonujące skandal, upubliczniły listę osób i obiektów, które w latach 1996– 2006 miały inwigilować niemieckie służby. Obok inwigilowanych przez Bundesnachrichtendienst (niemiecka federalna służba wywiadowcza) polityków, biznesmenów czy instytucji rządowych znaleźć się miała również m.in. ambasada Polski w Wiedniu. To o tyle oburzające, że polski i niemiecki wywiad ściśle ze sobą współpracują m.in. na kierunku wschodnim.

– Pomiędzy przyjaciółmi takie rzeczy nie powinny mieć miejsca – grzmiał wówczas austriacki kanclerz Sebastian Kurz. Aferę mocno komentował też prezydent Austrii – Alexander Van der Bellen. Co ciekawe – w obliczu obecnego skandalu z Rosją w roli głównej prezydent Van der Bellen zachował dużą powściągliwość. Po czerwcowej aferze niemiecki parlament zobligował się, że sprawa zostanie zbadana przez Zespół ds. Kontroli Wywiadu w Bundestagu. Wybuch rosyjskiej afery szpiegowskiej w Austrii zbiegł się w czasie z informacją o planowanej propozycji nowych sankcji wobec przedstawicieli rosyjskiego wywiadu wojskowego. Brytyjski rząd chce, by Unia Europejska w odwecie, za próbę zabójstwa Skripala objęła sankcjami (w tym wydanie zakazu wjazdu na teren UE i zamrożenie majątku) m.in. oficerów GRU. Część brytyjskiej prawicy liczy, że sankcje obejmą również wpływowe osoby, powiązane z rosyjskim wywiadem. Według dziennika „The Times” dokument ma być zaprezentowany w grudniu i zawierać ma nazwiska odpowiedzialnych za operację przeciwko Skripalowi (wcześniej dziennikarze śledczy serwisu Bellingcat zidentyfikowali dwóch z nich – Anatolija Czepiga i Aleksandra Miszkina). Brytyjskie władze liczą, że tym razem będą mogły liczyć na poparcie Austrii.

 

FMC27news