11.3 C
Warszawa
czwartek, 25 kwietnia 2024

Koniecznie przeczytaj

Współpraca ponad podziałami

Rozmawiamy z Katarzyną Meger, prezes zarządu Bydgoskiego Klastra Przemysłowego, jednej z największych tego typu organizacji w Polsce, która zrzesza około 130 podmiotów – firm i instytucji zatrudniających ok. 14 tys. osób. Klaster skupia branżę przetwórczą i narzędziową zajmującą się produkcją wyrobów z tworzyw sztucznych.

Czym jest klaster? Jak najkrócej można odpowiedzieć na to pytanie?
Klaster to grono, zbiór firm tej samej branży o mniej więcej takim samym potencjale i tej samej wielkości, które ze sobą współpracują, mimo że są dla siebie konkurencyjne. To również jednostki badawczo-rozwojowe, uczelnie wyższe i instytucje otoczenia biznesu.
Klaster to organizacja, która założyła sobie osiągnięcie określonych celów. Czy są już Państwo na takim etapie, że zostały one osiągnięte? Czy też jest to takie stowarzyszenie, które działa dynamicznie, cały czas się rozwija, cały czas musi ewoluować?
Musi ewoluować, bo jak się stoi w miejscu, to można się przewrócić. Cały czas rozwijamy działalność, mamy coraz więcej projektów międzynarodowych, które realizujemy wspólnie z klastrami z innych krajów, z organizacjami, z jednostkami badawczo-rozwojowymi. W tej chwili przygotowujemy się do projektu, który będzie skupiał się na tworzeniu laboratorium dla firm, które są członkami klastra. Jest to sprzęt trudno dostępny i ma on być do dyspozycji członków klastra na preferencyjnych warunkach. Jest to projekt, który w tej chwili startuje i się do niego przygotowujemy. Cały czas mocno rozwijamy część edukacyjną – to są nowe działania i nowe tematy, nad którymi musimy pracować, ale również takie problemy, które wynikają ze zmian w ustawodawstwie.
Nie jest to bardzo stara branża, ale minęło już około 100 lat, od kiedy pojawiły się pierwsze tworzywa sztuczne. Na początku dosyć proste i bardziej organiczne, ostatnie 70-80 lat to głównie pozyskiwanie polimerów z ropy naftowej. Jest to branża, która się rozwija dosyć dynamicznie, ponieważ dużo materiałów daje się tworzywem polimerowym zastąpić. To, jakie tworzywo stosujemy, jakie ma właściwości, pozwala tak naprawdę je stosować w wielu obszarach, które kiedyś były nie do zastąpienia przez jakiekolwiek inne materiały. Przykładem są implanty do ciała – kiedyś tytanowe i stalowe, zastępuje teraz tworzywo sztuczne. Elementy samochodów kiedyś drewniane, potem metalowe, teraz w większości to jest też tworzywo. Pojemniki do żywności, cała masa różnych materiałów, która została zastąpiona przez tworzywa i trudno by się było teraz z tego wycofać. Ta branża się rozwija, rośnie w wykładniczym postępie.
Co działo się w branży 5-10 lat temu? Czy to jest już teraz zamierzchła przeszłość dla tego sektora?
Nie wszystko, ponieważ sposób produkcji się wiele nie zmienił. To cały czas są formy wtryskowe, wtryskarki, wytłaczarki, cały czas produkuje się w ten sam sposób. Zmienia się sterowanie, jest coraz bardziej alfanumeryczne. Są inne metody produkcji form wtryskowych, pojawiają się mniej odpadowe rozwiązania, czyli stosuje się tzw. gorące kanały, które pozwalają uzyskać tylko wyrób, bez odpadu, który normalnie był generowany. Coraz więcej jest robotów wokół tych urządzeń, one są sterowane przez komputery. Ten postęp technologiczny wokół samej produkcji bardzo mocno się zmienia, a przy tym zmieniają się też materiały. Posiadają one coraz więcej nowych właściwości, dzięki którym można je wykorzystać w różnych innych branżach. Są one wzmacniane np. włóknem szklanym albo włóknem węglowym. To są różne możliwości, które się cały czas pojawiają i pod tym kątem branża mocno się rozwija.
Rozumiem, że w ostatnich latach najbardziej dynamicznie rozwijał się ten poziom automatyki i robotyki. Czy może się tak stać w przyszłości, że w takiej produkcji człowiek nie będzie miał udziału?
Zawsze człowiek będzie potrzebny jako nadzór nad tym procesem, natomiast rzeczywiście proste czynności, które zwykle wykonywali ludzie, w dużej mierze się zastępuje przez roboty. Kontrola jakości została też do pewnego stopnia zautomatyzowana, bo to jest sztuczna inteligencja, która się uczy i potrafi wyłapać drobne błędy w detalu, to jest już automatyczny pomiar wyrobu, to są kamery, roboty, które bardzo precyzyjnie montują wyroby ze sobą. Taka prosta praca, jak wyciąganie wyrobu z formy, jest już zautomatyzowana. Jednak zawsze nad tym procesem będzie potrzebny nadzór człowieka.
W pewnym momencie pojawia się sytuacja, kiedy firma potrzebuje wykształconego, wyprofilowanego pracownika. Czy są tacy pracownicy na kujawsko-pomorskim rynku pracy?
Jest ich stosunkowo niewielu i firmy „wyrywają” sobie tych pracowników. Potrzeb jest dużo więcej niż osób na rynku. Kierunki techniczne nie cieszą się dużą popularnością, młodzież dziwnie się ich boi – obawia się chemii, fizyki. Woli iść na humanistyczne kierunki, a tymczasem u nas niedobory kadrowe są naprawdę bardzo duże. Są to stanowiska, na których zarabia się niemałe pieniądze. Konstruktor form wtryskowych otrzymuje już naprawdę interesujące wynagrodzenie. To jest wieczny problem i praktycznie każdy, kto trafia na rynek z takimi umiejętnościami, natychmiast znajduje pracę.
Wnoszę, że firmy funkcjonujące w Bydgoskim Klastrze Przemysłowym szukają pracowników?
Aplikacje można składać przez Bydgoski Klaster Przemysłowy i my te informacje przekazujemy do firm. Każda firma ogłasza się indywidualnie przez Internet i przez firmy pośredniczące w szukaniu pracy. Oferty pojawiają się na różnych portalach i myślę, że trafienie do firmy jest najmniejszym problemem.
A czy wiadomo, ilu obecnie pracowników potrzebują firmy z klastra?
W tej chwili trudno oszacować, ponieważ w ostatnim czasie przybyło nam dużo nowych firm. Jak robiliśmy pierwsze badania kilka lat temu, to były rzędy tysięcy, głównie z tego względu, że specjaliści, którzy są blisko wieku emerytalnego, będą odchodzić z pracy i nie mamy kim ich zastąpić. Młodzi pracownicy nie zawsze mają takie umiejętności, a przeszkolenie przez mistrza, na temat tego, co jest potrzebne w firmie, zajmuje ładne kilka lat. Tego nie da się nauczyć na uczelni ani od doświadczonego pracownika przez pół roku. To nie jest takie proste. Niedobory będą coraz większe, to są setki miejsc pracy w tej chwili, mimo obecnie trudnej sytuacji na rynku.

Najnowsze