Według informacji podanych przez media, zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy wciąż utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Pracownicy z Ukrainy zaspokajają tylko część popytu – istnieje jednak realne zagrożenie, że już za kilka tygodni pojawią się katastrofalne problemy z obsługą wizową chętnych do pracy w Polsce – alarmują eksperci Instytutu Staszica.
Należy się także zgodzić z przedstawicielami organizacji pracodawców, którzy uważają, że nasz kraj powinien przyjąć długookresową, opartą na jasnych zasadach, politykę migracyjną.
Polska cały czas jest najczęściej wybieranym przez obywateli Ukrainy rynkiem pracy, jednak rośnie liczba osób, które decydują się na pracę w Czechach i w Niemczech. To dla polskich przedsiębiorców sygnał alarmowy. Liczy się bowiem nie sama możliwość podjęcia pracy zarobkowej, lecz także szeroko pojęte warunki takiej pracy: od zabezpieczenia socjalnego po możliwość ściągnięcia z zagranicy rodzin czy zapewnienia edukacji dzieciom – czytamy w stanowisku Instytutu.
Tego wszystkiego nie da się zrzucić na barki pracodawców – to państwo musi przyjąć i wdrożyć politykę wobec imigrantów zarobkowych. Należy się zgodzić z prezesem Związku Pracodawców i Przedsiębiorców Cezarym Kaźmierczakiem, który w wypowiedzi dla portalu wGospodarce.pl wskazał, że Polska nie może powtórzyć błędów Francji i Niemiec, które wybrały model „gastarbeiterski”. Szczególnie, że w przypadku pracowników z Ukrainy i Białorusi nie ma przeszkód kulturowych do integracji społecznej.
Podstawowy dla dzisiejszej gospodarki model, w którym firma stara się związać ze sobą pracownika na jak najdłuższy okres, oferując mu m.in. możliwości rozwijania kariery i doskonalenia umiejętności, dotyczy także pracowników z zagranicy. Wiedzą o tym m.in. Polacy, którzy pracowali i pracują w Wielkiej Brytanii.
Pełny tekst stanowiska znajdziemy na stronie Instytutstaszica.org