Przez związki z gangsterami krakowska Wisła może stracić swojego kluczowego sponsora. To tylko jeden z wielu kłopotów „Białej Gwiazdy”. Innym jest pusta kasa, w której nie ma pieniędzy nawet na dzierżawę stadionu.
Wisła Kraków przypomina trudne w wychowaniu dziecko, które po każdym wybryku przeprasza i obiecuje poprawę, a następnie dalej „robi swoje”. W połowie lipca tego roku klub dziękował Ekstraklasie oraz Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej za pomoc w rozwiązaniu problemu z dzierżawą stadionu przy ul. Reymonta 22. Gdyby nie litość PZPN-u i spółki zarządzającej rozgrywkami, klub nie miałby gdzie rozgrywać ligowych meczów w roli gospodarza. Po niespełna trzech miesiącach od tamtych wydarzeń Wisła znów musi się tłumaczyć i najpewniej po raz kolejny prosić o pomoc.
Tym razem sprawa dotyczy głośnego reportażu telewizji TVN, którego autorzy twierdzą, że „Białą Gwiazdą” z tylnego siedzenia kierują gangsterzy z kryminalną przeszłością. Sprawa jest na tyle poważna, że główny sponsor klubu zagroził wycofaniem się ze wspierania 13-krotnego mistrza Polski. Jeżeli te groźby się spełnią, wówczas klub znów będzie musiał błagać o pomoc. Jak na ironię losu Wisła zanotowała jeden z najlepszych startów w lidze w ostatnich latach. Pytanie, czy piłkarze będą mieli taką samą motywację do gry, jeżeli zabraknie dla nich pieniędzy na pensje?
Niebezpieczne związki Białej Gwiazdy
Przeszło cztery lata temu „Gazeta Krakowska” alarmowała, że pseudokibic Paweł M. ps. „Misiek”, znany z rzucenia nożem w legendę włoskiej piłki Dino Baggio, wynajmuje od klubu salę, w której prowadzi siłownię. Szybko okazało się, że tak naprawdę w klubowych pomieszczeniach lokalni pseudokibice trenują uliczne walki. „Misiek” ma na tyle silną pozycję w gabinetach przy Reymonta, że poprzedni zarząd klubu bez wahania podpisał z nim umowę na wynajem obiektu do listopada 2019 roku, z wysokim odszkodowaniem w razie wcześniejszego zerwania. Niedawno do mediów przedostała się informacja, że płaci klubowi zaledwie 6750 zł za wynajem blisko 600 m kw. W okresie wakacyjnym czynsz miałby wynosić prawie połowę tej kwoty.
Informację o wysokości czynszu szybko sprostowała na Twitterze rzecznika klubu Iwona Stankiewicz, wyjaśniając, że wynosi on 9250 zł, natomiast w wakacje 4990 zł, plus VAT i media ok. 3000 zł. To i tak kwoty dalece odbiegające od stawek rynkowych, które w tej części Krakowa są kilka razy wyższe. Przez długi czas wiceprezesem Wisły Kraków S.A. jest niejaki Damian Dukat, który – jak ujawnili dziennikarze TVN – był organizatorem najbardziej bulwersującej akcji pseudokibiców w historii polskiej ligi. Chodzi o wydarzenia z 2015 roku, kiedy to kibice Wisły, w odpowiedzi na stadionowy zakaz, obrzucili z zewnątrz racami stadion przy Reymonta, część pirotechnicznych pocisków zniszczyła dach i wleciała do środka obiektu, raniąc przy tym kibiców. Jak ustalił Szymon Jadczak, autor materiału w TVN, z protokołów przesłuchań wynika, że to wiceprezes Dukat był „mózgiem” pirotechnicznego skandalu.
Dowodów na związki klubowej spółki z półświatkiem jest znacznie więcej. Wystarczy przypomnieć, że obecna prezes, Marzena Sarapata, reprezentowała w sądzie „Miśka” w sporze z „Gazetą Wyborczą”.
Sponsor traci cierpliwość
Na materiał TVN-u błyskawicznie zareagował rzecznik PZPN-u Jakub Kwiatkowski. „Związek jest zaniepokojony sytuacją w klubie Wisła Kraków, która została przedstawiona w materiale telewizji TVN” – oświadczył, dodając, że PZPN nie posiada jednak narzędzi ani możliwości wpływu na decyzje personalne podejmowane przez zewnętrzne podmioty działające w formie spółki akcyjnej. Do sprawy odniósł się również rzecznik Ekstraklasy SA Bartosz Orzechowski, twierdząc, że spółka zarządzająca ligą nie bagatelizuje tematu, niemniej nie ma wpływu na powoływanie składu zarządu.
O ile ze strony władz Ekstraklasy oraz PZPN-u Wiśle nic nie grozi, o tyle reakcja głównego sponsora „Białej Gwiazdy” może zwiastować kolejne tarapaty klubu. Chodzi o firmę bukmacherską LV Bet, która w odpowiedzi na materiał TVN-u zagroziła Wiśle zerwaniem umowy.
„Od tego, co znajdzie się w odpowiedzi i jakie pomysły na wyjście z kryzysu zaproponuje zarząd, firma uzależnia dalszą współpracę z klubem” – twierdzi Szymon Jadczak. W piśmie, jakie wpłynęło do Wisły od prezesa zarządu LV Bet Rafała Wójtowicza, czytamy: „Okoliczności opisane przez dziennikarzy mogą mieć istotne znaczenie dla dalszego sponsorowania Państwa klubu. Gdyby bowiem okazało się, że informacje medialne są prawdziwe, mogłoby to wpłynąć negatywnie na wizerunek zarówno Klubu, jak i spółki LV Bet. W takiej sytuacji zaistniałaby przesłanka do przedterminowego rozwiązania (wypowiedzenia) umowy sponsorskiej”.
Finansowy zakręt
Utrata głównego sponsora, który co roku łoży na Wisłę ok. 2 mln zł, mogłaby ponownie sprowadzić klub na ścieżkę niewypłacalności, z której dopiero co udało się zejść. W lipcu tego roku, tuż przed rozpoczęciem ligowych rozgrywek, „Biała Gwiazda” nie była pewna, czy, a jeżeli tak, to na jakim stadionie, będzie rozgrywała mecze w roli gospodarza. Właścicielem obiektu przy ulicy Reymonta 22 jest krakowski ratusz, któremu tuż przed startem ligi Wisła zalegała z opłatami za dzierżawę na kwotę ok. 7 mln zł. Urząd zablokował przedłużenie umowy z klubem i na kilka dni przed pierwszą kolejką ekstraklasy 13-krotny mistrz Polski nie miał gdzie rozegrać meczu z Arką Gdynia. Sytuacja była na tyle dramatyczna, że włodarze klubu sondowali możliwość korzystania ze stadionów pozostałych drużyn z ligi.
W ostatniej chwili nad Wisłą zlitowała się spółka Ekstraklasa SA, zobowiązując się, że zamiast na konto klubu będzie przelewać pieniądze do ratusza, spłacając w ten sposób generowane przez lata zadłużenie. „Takie porozumienie pozwoli miastu zaproponować Wiśle Kraków SA podpisanie umowy dzierżawy stadionu na rok pod warunkiem, że przed każdym meczem Wisła będzie wpłacała miastu kwotę za wynajem stadionu, co pozwoli uniknąć zarzutu niegospodarności” – zakomunikował na Facebook’u prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, który w ostatnich miesiącach coraz częściej musiał tłumaczyć się ze strat miejskiego budżetu wynikających z nierentownej umowy z Wisłą.
Kłopoty, w jakich znalazł się krakowski klub po materiale TVN-u to tylko jeden z wątków długiej opowieści o problemach przy Reymonta. Finansowe turbulencje to pokłosie utraty wieloletniego sponsora, Telefoniki SA, należącej do miliardera Bogusława Cupiała, która jeszcze w 2015 r. przelała na klubowe konto 5,7 mln zł. Od 2016 r. myślenicki magnat już nie sponsoruje Wisły. Co prawda za jego czasów klub miał jeden z największych współczynników zadłużenia spośród wszystkich klubów ekstraklasy, jednak Cupiał przez lata traktował „Białą Gwiazdę” jak skarbonkę bez dna, dlatego kibice mogli spać spokojnie. Miliarderowi nie przeszkadzały również nieformalne związki klubu ze środowiskiem pseudokibiców.
Tamte czasy to jednak historia. W ostatnich tygodniach Wisła notuje bardzo dobre wyniki na boisku. Po dziewięciu kolejkach zajmuje trzecie miejsce w tabeli, tracąc zaledwie 2 pkt do pierwszej Jagiellonii Białystok. Podopieczni trenera Macieja Stolarczyka strzeli, jak do tej pory, najwięcej bramek w lidze (18), tracąc przy tym zaledwie 9 goli (mniej straciła tylko „Jaga” – 8). Wysokie miejsce na koniec sezonu mogłoby otworzyć klubowi drzwi do europejskich pucharów, z których każdy wraca obłowiony w miliony. Bezmyślna polityka klubowych władz może jednak zamknąć ekipie z Krakowa drzwi na luksusowe salony.