19 C
Warszawa
czwartek, 10 października 2024

Gnijące jabłko?

Najnowsze wyniki finansowe i sprzedażowe Apple wzbudzają zaniepokojenie inwestorów oraz pytania o przyszłość firmy.

Według wyników finansowych za pierwszy kwartał fiskalny 2019 roku Apple zanotowało 5-porcentowy spadek w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej. Część inwestorów okrzyknęła go najgorszym kwartałem świątecznym od dekady. Sprzedaż telefonów Apple spadła aż o 15 proc. Dla Apple największym problemem okazuje się coraz ciekawsza oferta konkurencji i coraz bardziej zaporowe ceny, które dyktuje firma Tima Cooka.

Najgorsze święta
W trzech ostatnich miesiącach 2018 roku Apple sprzedało niemal 10 mln telefonów mniej niż w analogicznym okresie 2017 roku. Sprzedaż spadła m.in. na rynkach europejskich (chociaż w Polsce wyniki firmy się poprawiły) i w Chinach. Wzrosła natomiast sprzedaż w Stanach Zjednoczonych. O ile w czwartym kwartale ubiegłego roku była ona w Europie o blisko miliard mniejsza, to w Stanach Zjednoczonych o 1,8 miliarda większa. W Chinach, których to rynek odpowiada za 15 proc. całkowitej sprzedaży Apple, koncern Tima Cooka zanotował 27-procentowy spadek przychodów ze sprzedaży. – W sumie wartość sprzedanych towarów i usług z charakterystycznym symbolem nadgryzionego jabłka wyniosła od października do grudnia 84,3 mld dolarów. Za ponad połowę (62 proc.) tej kwoty odpowiadają iPhone’y. Szacuje się, że w ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku nabywców znalazło 66 mln tych urządzeń. Dużo, ale rok wcześniej wynik był o 10 mln wyższy.

Jednocześnie trzeba przyznać, że to wynik zbliżony do głównego konkurenta – Samsunga – zauważył red. Damian Słomski z portalu Money.pl. Sam szef Apple przekonywał, że to wynik… wydłużającego się cyklu życia telefonów. Co ciekawe – obecnie na świecie aktywnych jest ok. 900 mln telefonów Apple (a najpopularniejszym jest model iPhone XR – czyli tani model najnowszej serii). Niemniej spadek sprzedaży telefonów wzbudza niepokój inwestorów – wszak to właśnie one stanowią podstawę przychodów Apple (na drugim miejscu są usługi, na trzecim komputery). Tu warto odnotować, że przychody ze sprzedaży komputerów wzrosły, a to m.in. dzięki „najtańszemu” z nich – czyli nowemu modelowi MacBooka Air. Najbliższe miesiące nie zapowiadają jednak poprawy. Według władz koncernu można spodziewać się 3–4 proc. spadku przychodów.

Przeszarżowali?
Spadki wyników, a jednocześnie dane wskazujące na zainteresowanie najtańszymi modelami telefonów i komputerów przez wielu zostały odczytane jako sygnał alarmowy dla koncernu. Od lat eksperci wskazują, że firma coraz bardziej „przegina” z cenami swojego sprzętu. Gdy dekadę temu, po sukcesie pierwszych telefonów Apple, w branży IT furorę robiły żarty z ówczesnego szefa Microsoft Steve’a Ballmera, który w trakcie wywiadu wybuchł śmiechem i nie mógł uwierzyć, że ktokolwiek kupi telefon za 500 dolarów, to najnowsze wyniki pokazują, że magia jabłka zaczyna się kończyć (ceny najczęściej wybieranego modelu XR plasują się znacznie poniżej kwoty 500 dolarów). – Pogłoski i rozmowa o upadku legendy Apple’a jest oczywiście przesadzona i nie należy wierzyć w jej śmierć, choć faktem jest, że firma przeżywa obecnie trudne chwile i w globalnym ujęciu szybko oddaje pola producentom z Azji. Wydaje się, że ubiegły rok (i jeszcze poprzedni) były dla Amerykanów mocno nietrafione marketingowo, przynajmniej w Chinach i wiele rzeczy trzeba tam szybko naprawić. A może iPhone jest po prostu za drogi i w tym tkwi odpowiedź na wszelkie bolączki i rozterki Apple’a?

Zdaniem wielu byłych klientów na pewno rezygnacja z części gigantycznej marży wyszłaby mu na zdrowie – ocenił Leszek Sadkowski z Onetu. Część klientów (byłych i obecnych) Apple zwraca uwagę, że przy olbrzymich możliwościach sprzętu oferowanego obecnie przez konkurencję, lwia część ceny sprzętu firmy Tima Cooka tkwi w logu i niczym więcej. Niektórzy starają się jednak bronić Apple. Wśród nich PR-owiec i szef portalu SpidersWeb.pl Przemysław Pająk. – 66 mln nowych iPhone’ów znalazło swoich nabywców pomiędzy październikiem a grudniem 2018 roku. To więcej niż łączna roczna sprzedaż większości graczy na rynku smartfonów. To zapewne bardzo porównywalne do tego, co sprzedał Samsung, który również ostrzegał rynek przed niższą sprzedażą. Co więcej, w przypływie szczerości po prezentacji wczorajszych wyników, przedstawiciele firmy powiedzieli, że łącznie aktywowano 1,4 mld urządzeń Apple’a, z czego aż 900 mln to iPhone’y, które wciąż pozostają aktywne w użyciu. – To o 75 mln więcej, niż na początku 2018 roku – mówił wczoraj CFO Apple, Luca Maestri. Mówimy więc o prawie miliardzie ludzi na całym świecie, którzy na co dzień używają iPhone’a. To jest kryzys? Dla mnie to naturalne nasycenie rynku. […] Ta cała zawierucha wokół firmy Cooka wynika z tego, iż iPhone był i jest aż tak potężnym produktem, aż tak potężnym sukcesem – przekonywał Pająk po publikacji wyników.

Apple obniży ceny
Po ogłoszeniu wyników finansowych, do kwestii cen sprzętu odniósł się sam prezes Apple. Tim Cook nieoczekiwanie przyznał, że telefony Apple nie są tanie i firma zamierza dostosować się do sytuacji na poszczególnych rynkach. Według Cooka to kurs dolara sprawił, że ceny jego telefonów na niektórych rynkach stały się bardzo wysokie. Teraz jednak firma zamierza temu zaradzić i „lepiej” dostosować swoją ofertę. Jednocześnie prezes Apple wystosował list do inwestorów, w którym starał się wskazać jeszcze jeden powód, dla którego wielu użytkowników nie zdecydowało się sięgnąć po nowe urządzenia. Powodem tym miał być… program naprawczy. Jak bowiem przekonuje Cook, program wymiany baterii w iPhone’ach sprawił, że użytkownicy tego sprzętu zrezygnowali z kupna nowych modeli. – Apple nie zdradza dokładnej liczby osób, które skorzystały z programu wymiany, ale z informacji, do których dotarł dziennikarz John Gruber, wynika, że na zamkniętym spotkaniu Tim Cook mówił aż o 11 milionach wymienionych baterii – zauważył red. Daniel Maikowski z portalu Gazeta.pl. Czy jednak obniżka cen wystarczy do utrzymania i przyciągnięcia nowych klientów? W sytuacji, w której konkurencja (szczególnie producenci z Azji) oferuje klientom sprzęt tej samej lub wyższej klasy, Apple pozostaje tylko logo i oprogramowanie, do którego przyzwyczaili się jego dotychczasowi użytkownicy.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

FMC27news