Ministerstwo Finansów, zamiast uprościć zasady rozliczania faktur korygujących, jeszcze bardziej skomplikowało przepisy w tym zakresie.
Resort finansów postanowił zmienić zasady wystawiania oraz rozliczania faktur korygujących. Nowelizacja miała ułatwić życie przedsiębiorcom, a przy okazji zabezpieczyć interesy budżetu państwa. Okazuje się jednak, że ministerstwo podrzuciło podatnikom kolejną legislacyjną pułapkę, w którą wpadnie niejedna uczciwa firma. Nowe przepisy zostały bowiem sformułowane tak mgliście, że teraz nie wiadomo dokładnie, kiedy podatnik może zmniejszyć podatek w deklaracji. Niektóre interpretacje nowelizacji prowadzą wręcz do absurdalnych wniosków, zgodnie z którymi firmy będą musiały (w skrajnych przypadkach) czekać latami na odpowiedni moment korekty deklaracji. Obecnie obowiązujące przepisy w tym zakresie również są uciążliwe, ale przynajmniej wiadomo, o co w nich chodzi. Podatnicy zdążyli się już do nich przyzwyczaić i nie popełniają głupich błędów. Po co zatem komplikować coś, co dobrze funkcjonuje?
Tak jest teraz
Nowelizacja jest oczywiście inicjatywą rządową i została sporządzona w gmachach resortu finansów. Podczas prac w komisjach sejmowych opozycja apelowała o pozostawienie przepisów dotyczących rozliczania korekt w ich dotychczasowym brzemieniu, czyli zgodnie z art. 29 a ust. 13 ustawy o VAT. Przepis ten stanowi, iż podatnik, który wystawia fakturę korygującą obniżającą wartość sprzedaży i kwotę podatku VAT (np. z powodu zwrotu towarów), musi posiadać potwierdzenie otrzymania takiej korekty od kontrahenta, na rzecz którego została ona wystawiona. Dopiero mając takie potwierdzenie, przedsiębiorca może obniżyć (skorygować in minus) podatek należy w deklaracji VAT.
Ustawa nie narzuca żadnej konkretnej formy potwierdzenia. Może to być zatem pocztowe potwierdzenie doręczenia przesyłki z fakturą, jak również oświadczenie (pisemne bądź elektroniczne) kontrahenta o otrzymaniu korekty. Na wypadek, gdyby podatnik miał problem z uzyskaniem takiego potwierdzenia, ustawodawca dopuszcza możliwość obniżenia podatku w deklaracji pod warunkiem udokumentowania próby doręczenia (faktury korygującej) oraz posiadania dokumentacji, z której wynika, że nabywca towaru lub usługobiorca wie, iż transakcja została zrealizowana zgodnie z warunkami określonymi w fakturze korygującej (art. 29 a ust. 15 pkt 4 ustawy o VAT).
Tak będzie
Od nowego roku powyższe zasady nie będą już aktualne. Resort finansów postanowił całkowicie zmienić reguły gry, niby pod pozorem ułatwienia rozliczeń oraz dostosowania się do wymogów Unii Europejskiej. Prawda jest jednak taka, że nowe regulacje wprowadzą zamęt i niepokój wśród podatników.
Nowelizacja usuwa dotychczas obowiązujący warunek posiadania potwierdzenia od kontrahenta otrzymania faktury korygującej, zatem podatnik nie będzie już musiał czekać np. na pocztową zwrotkę. Niestety zamiast tego wprowadzone zostaną dwa nowe warunki. Mianowicie, po pierwsze, podatnik będzie musiał posiadać dokumentację wskazującą, że uzgodnił z nabywcą warunki obniżenia podstawy opodatkowania określone w fakturze korygującej. Po drugie, obniżenie podatku należnego będzie możliwe dopiero wówczas, gdy wystąpią (zrealizują się) przesłanki korekty.
Absurdalne wnioski
Co to oznacza w praktyce? No właśnie nie wiadomo. Po pierwsze, nowelizacja nie precyzuje, o jaką dokumentację dokładnie chodzi. Wiadomo jedynie, że ma ona wskazywać, iż sprzedawca „uzgodnił z nabywcą warunki obniżenia podstawy opodatkowania określone w fakturze korygującej”. Wydaje się zatem, że może to być nawet korespondencja e-mail z kontrahentem, czyli od nowego roku księgowi będą nie tylko przeglądać faktury, ale również firmową skrzynkę odbiorczą.
Jeszcze więcej kontrowersji wiąże się z drugą przesłanką, która zakłada, że obniżenie podatku należnego w deklaracji będzie możliwe jedynie wówczas, gdy wystąpią warunki korekty. Jak wiadomo, przyczyn wystawienia faktury korygującej może być wiele. Stosunki gospodarcze piszą różne scenariusze. Najprostsza przyczyna to np. zwrot towaru lub obniżka ceny. Ale łatwo sobie wyobrazić sytuację, gdy sprzedawca wystawi najpierw normalną fakturę, a następnie obniży podstawę opodatkowania i zwróci różnicę w cenie nabywcy pod warunkiem, że przez określony czas ten ostatni będzie korzystał z usług sprzedawcy. W takim wypadku „wystąpienie warunku korekty” (o którym mowa w nowelizacji) nastąpi dopiero po roku od obniżenia ceny. Przez ten czas podatnik będzie musiał czekać, aż zyska prawo do obniżenia podatku w deklaracji. Tak przynajmniej wynika z nowelizacji.